Być jak glicine...

wtorek, kwietnia 04, 2023

Nowe Sekrety Florencji i okolic. Dom z Kamienia

Mimo przenikliwego, arktycznego wiatru postanowiłam wyjść na ekspresowy spacer. Ot tyle tylko, żeby dojść do mostu i zawrócić, a tym samym głowę oderwać od komputera. Do mostu nawet nie doszłam. Moja wina. Powinnam była zostawić telefon w domu. Kiedy na ekranie wyświetliła się kolejna pilna wiadomość, zawróciłam na pięcie i szybkim marszem powędrowałam do domu.  
- Już wróciłaś? - zdziwił się Mikołaj.
- Dziś nawet na spacer nie ma czasu. 

Co ciekawe - choć zrezygnowałam z tak ważnego dla mnie punktu dnia - to i tak nie zrobiłam wszystkiego. Mam nadzieję, że do jutra się uporam, bo od czwartku na kilka dni planuję się wyłączyć. I wolałabym na to wyłączenie mieć wolną głowę, móc się wyciszyć, nie martwić, że coś znów zatruwa duszę. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że złapałam złą passę. Do tego ekstremalnie rozwinięta we mnie empatia każe mi robić rzeczy, na które powinnam gwizdać i konsekwentnie je ignorować. Wciąż mam nadzieję, że kiedyś nauczę się wreszcie tak ważnej sztuki, jaką jest "twardodupie", ale póki co - ze swoim godnym pożałowania idealizowaniem świata - będę dalej sama sobie udowadniać, że trzeba być dobrym mimo wszystko. 

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej
Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Z wydawnictwa przyszły w końcu zdjęcia i banery reklamowe, więc teraz przynajmniej mam narzędzia, by te moje Nowe Sekrety reklamować jak należy, choć reklama to jedna z tych rzeczy, której nie lubię, nie umiem, która mówiąc kolokwialnie zupełnie mi nie leży. Wiem, że taka jest kolej rzeczy, jeśli już się napisało książkę, ale wolałabym teraz, na ten czas zrobić się niewidoczna. 

Dwa słowa o okładce.
Okładka jest dla mnie symboliczna i od początku była bardzo przemyślana, można powiedzieć, że jest wypadkową, czy też konsekwencją dwóch poprzednich. Być może kiedyś opowiem jej historię. Dziś tylko dwa słowa o samym glicine

Najpierw wymyśliłam sobie, że chciałabym, aby te jedne z moich ulubionych kwiatów były na okładce, a dopiero potem zdałam sobie sprawę, że premiera książki zbiegnie się w czasie właśnie z kwitnięciem wisterii. 

Kiedy zamieszkałam w Biforco już pierwszej wiosny posadziłam w ogródku dwa rachityczne badyle kupione na wyprzedaży - tylko na takie było mnie wtedy stać. Jeden był klasyczny fioletowy, drugi zdecydowanie mniej popularny - róż-fuksja, dokładnie jak ten na okładce. Po kilku latach Mario przyniósł z ogródka - zmieniał wtedy lokum - również swój krzew o białych kwiatach. W ten sposób Dom z Kamienia stał się glicyniowym królestwem. Krzewy dopieszczane moimi czułymi spojrzeniami wkrótce rozrosły się na cały parkan i balustradę tarasu. Oto najbardziej charakterystyczna cecha wisterii - wystarczy jej znaleźć jakieś oparcie, by móc wędrować dalej. Będzie swoimi pędami oplatać wszystko - zgodnie z ruchem wskazówek zegara i odwrotnym. 
 
Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Kiedy przeprowadziłam się do Domu z Kamienia za Rzeką, właścicielka starego domu kazała wyciąć niemal doszczętnie wszystkie trzy rośliny. Został z nich dziś tylko jeden skromny kikucik. Glicine na szczęście szybko się odradza - nie bez powodu roślina stała się symbolem rozwoju ludzkiej świadomości, a to jest dla mnie bardzo istotna kwestia. Oto dlaczego tak bardzo mi zależało, żeby te kwiaty zdobiły okładkę mojej trzeciej książki. Chciałabym być jak glicine, zawsze iść do przodu, zawsze znajdować punkt oparcia, odradzać się, rozwijać nieustannie. 

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Według legendy z Piemontu - dawno temu żyła pastereczka o imieniu Glicine. Dziewczyna każdego dnia płakała i rozpaczała, bo czuła się brzydsza i gorsza od innych dziewczyn z miasteczka. Pewnego dnia łzy, które potokami spływały z jej oczu spadły na ziemię i zaraz zamieniły się w piękny kwiat. Dziewczyna, widząc jak piękną rzecz stworzyła, przestała rozpaczać i wreszcie zaczęła być sama z siebie zadowolona.    

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej
Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

W poniedziałkowy wieczór na kolację wpadł Mario. Siedzieliśmy wszyscy jeszcze długo po jedzeniu i nad pustymi już talerzami wsłuchiwaliśmy się w piosenki Lucio Battisti. Taki nam spontanicznie muzyczny wieczór się udał. Dzielę się więc kilkoma linkami do posłuchania. Niech dobra muzyka i poezja słów płyną w świat!
Za dobro, które do mnie spływa - z serca dziękuję. Ono jest jak antidotum na złe, którego w ostatnich dniach trochę się nagromadziło. 

Pięknego dnia!

Wybrane subiektywnie:

Słówko na dziś to PNĄCY - RAMPICANTE (wym. rampikante)

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Kasiu, zdecydowanie rozwijasz się i rozkwitasz jak te glicynie! Jesteś kobietą, która wie, czego chce. Odważnie i konsekwentnie dążysz do obranych celów i spełniasz marzenia. Szczerze podziwiam! Nawet jeśli zdarzają Ci się spadki nastroju, gorsze chwile, nawet przejściowe załamania, to normalne i ludzkie. Jednak zawsze się podnosisz i pniesz w górę. Jak ta wisteria. Jesteś mocniejsza, niż Ci się zdaje.

    Z serca życzę wszystkiego, co najlepsze. A na święta spokoju i udanego wypoczynku, nawet jeśli to ma być tylko mikrourlop ;-)
    Pozdrawiam i odliczam dni do 12 kwietnia
    Anka T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję <3 Dobre słowa są jak balsam, szczególnie teraz po różnych mniej miłych epizodach. Wszystkiego dobrego na święta i przed i po! :)

      Usuń