Reprymenda, zapach ciasta i linia chmur

niedziela, grudnia 04, 2022

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

W sobotę wieczorem Mario przywiózł pizze z pizzerii. Cudownie było usiąść do stołu, kiedy wszystko gotowe i zjeść z apetytem, gadając o tym i o tamtym. Bardzo mi była potrzebna taka odskocznia, taki zwykły beztroski wieczór, po piątkowych zajściach. Nawiasem mówiąc po tamtym zdarzeniu dostałam od kilku osób reprymendę, że przecież trzeba w takich chwilach dzwonić i mówić, że ma się kłopot. 

Łatwo powiedzieć.

Ja niestety mam z tym problem. Problem z proszeniem o pomoc, problem z zaakceptowaniem faktu, że czasem trzeba zdać się na innych i problem z idiotyczną wręcz poprawnością i przyzwoitością, które nie pozwalają mi przed siódmą rano dzwonić po ludziach i swoimi sprawami zawracać głowę. 

Po mazgajowej sobocie, nastał niedzielny zapłakany poranek, ale teraz już chyba deszcz się zmęczył, bo chmury przestały być jedną ułana masą, tylko zaczynają nabierać kształtu, a to znaczy, że widać nareszcie odrobinę gór i choć minimalny zarys doliny. Mam nadzieję, że uda się choć niewielki spacer, choć dla mnie te niedziele, choć zaczynają się od najulubieńszych w tygodniu poranków, to potem stają się gonitwą tego co bym chciała zrobić, a zrobić bym chciała zawsze tak wiele i niezmiennie zazdroszczę ludziom weekendów... 
 
W Domu z Kamienia pachnie dziś cynamonem i jabłkami. Powtórzyłam ciasto według mojego autorskiego przepisu, który w zeszłym tygodniu okazał się hitem. Nie obiecuję, że dziś przepis pojawi się w Kuchni, bo nie wiem czy znajdę na to czas, ale kto wie! Praca przy książce zabiera mi teraz każdą wolną chwilę i z jednej strony to uwielbiam. Oto właśnie ulubiony moment tworzenia, a z drugiej chciałabym móc poświęcić temu czas na spokojnie. Bez patrzenia na zegarek. Może kiedyś dojdę do takiego momentu...  

Tymczasem chłopcy otworzyli czwarty woreczek. Dziś Santa Barbara - we Włoszech patronka przede wszystkim strażaków - więc wszystkim strażakom i oczywiście Basiom samych wspaniałości. Dziś też świętuje domek Mario - wspaniała Santa Barbara! Jej życzę, żeby w swoim skromnym ogrodzie mogła przyjąć jeszcze wielu, wielu gości. 

A teraz już dobrego dnia i kto to powiedział:
 La vita non è un problema da risolvere, ma una realtà da sperimentare.
Życie nie jest problemem do rozwiązania, ale rzeczywistością, której trzeba doświadczyć.

(Tym razem zagadkę po dłuższym namyśle rozwiązał Tomek, ale ten dłuższy namysł wynikał z mojego błędu, Wam zostawiam poprawiony tekst.)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Jesli chodzi o to proszenie o pomoc, to najlepiej jest pomyslec sobie: jakbym ja postapila gdyby to mnie poproszono o pomoc, jak bym sie czula, wiedzac, ze nie poproszono, bo ktos sie wstydzil itp..
    Moze taka persoektywa pomoze troche nastepnym razem.
    Rozumiem dobrze Twoje opory, ale uwazam, ze nalezy tez dawac innym szanse na okazanie serca.
    A odwdzieczyc zawsze potem sie bedziesz mogla w taki Czy inny sposob.
    Sentencja dzisiejsza super. Choc znowu nie odgadlam czyja jest.
    Jakby co to wszystkie je chetnie Tobie przypisze;)

    OdpowiedzUsuń