Podsumowanie z łezką w oku, czyli o majowych warsztatach

niedziela, czerwca 05, 2022

 
Po tym jak jedna z warsztatowych E. (a były trzy E. dwie B., jedna D., jedna A. i jedna U.) napisała wczoraj kolejne wzruszające słowa na fejsbuku i znów wycisnęła ze mnie łzy wzruszenia, pomyślałam, że czas na warsztatowe podsumowanie... 

To, że ten majowy warsztatowy tydzień był wyjątkowy, pisałam niemal codziennie, ale nie jestem pewna, czy udało mi się przekazać prostymi słowami jak bardzo wyjątkowy! 

Pamiętam jak w ostatni dzień stałyśmy wokół stołu, na którym miałyśmy zaraz gotować, ale najpierw dziewczyny postawiły na nim sery i oliwki, a do kieliszków nalały - tym razem one nam - wina kupionego dzień wcześniej w winnicy. Chyba już w tym momencie zaczęłyśmy się powoli łzawo skraplać... Zgodnie stwierdziłyśmy, że to niezwykły czas, niezwykły moment, kiedy ścieżki kilku fajnych kobiet nagle się przecinają. Jeśli jest dobra energia - a w czasie tego tygodnia energia aż elektryzowała pozytywnie - wychodzi z tego radosna i inspirująca mieszanka. 


Wkładamy z Renią w to, co robimy całe serce - za każdym razem niezmiennie, ale też za każdym razem to, co z tego wychodzi - zależy w większej mierze od ludzi. 

Przygotowanie takich warsztatów to wielkie przedsięwzięcie, choć oczywiście na zdjęciach tego nie widać - na zdjęciach jest tylko dobra zabawa. My dobrze wiemy, ile kryje się za tym pracy. Trzeba wszystko dopracować, poumawiać, rozplanować logistycznie, zaopatrzyć. 

Nie brakowało nam i tym razem stresów, bo a to transport do winnicy nie mógł się z nami zgrać, a to potem winnica zmieniła nam godziny, a to piec grzewczy nawalił, a to prognozy straszyły burzą, a to pociąg się spóźnił, a to to a to tamto... Ale ostatecznie mimo przeszkód udało nam się wszystko ogarnąć perfekcyjnie i majowy tydzień zdecydowanie przejdzie do historii. Nawet pogoda spisała się nie na medal, ale na cały worek medali!


Tutaj pozwolę sobie na łzawe podziękowania: 
Dziękuję naszej babskiej, warsztatowej grupie za tyle ciepła, serdeczności, za współpracę, za pozytywną energię, za to, że przez ten tydzień byłyście z nami. Dziękuję też Reni, że namówiła mnie w pewną marcową noc kilka lat temu na kulinarno trekkingowe warsztaty, które - już dziś mogę to powiedzieć - jeszcze bardziej ubarwiły moje kolorowe toskańskie życie i podarowały mi tyle nowych, wspaniałych znajomości.

Dziękuję też Annie Marii za wspaniałe jak zawsze przyjęcie w Palazzo Torriani, dziękuję Davidowi za opowieść o jego winach i w końcu dziękuję Mario za gotowość przy grillu, w roli kierowcy i innych sytuacjach awaryjnych.


Przed nami nowa tura warsztatów. Najbliższy termin to 16 - 23 lipca. Są jeszcze wolne miejsca. Czekamy na Was z całym dobrodziejstwem naszych ogródków. Będzie wesoło, będzie smacznie, będzie kolorowo i ciekawie - a jeśli dodacie swój dobry humor i pozytywną energię - będzie bombowo! 


W piątek wieczorem - ostatni warsztatowy dzień - siedzimy przy stole najedzone przystawkami, łapiąc oddech przed risotto, które ma poglądowo przygotowywać Renia. Nim jednak to nastąpi porwie nas prawdziwe tsunami łez...
Jedna z E. w czasie warsztatowego tygodnia napisała o nas piosenkę i z drugą E. zaczynają śpiewać. Do pierwszej zwrotki jakoś się trzymamy...  

""co za dzień, co za dzień co za czas....
settimana in Toscana w każdej z nas.
Dziękujemy Wam dziewczyny
niech wdziecznością brzmią te rymy.
Kasiu, Reniu grande baccio od wszystkich nas....
che sarà....che sarà..."


Tymczasem dziś pierwszy wakacyjny dzień, który mamy zamiar spędzić baaaardzo kulturalnie! Pięknej niedzieli!

PODSUMOWANIE - RIEPILOGO 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Trafiłam tu zupełnym przypadkiem. Przeczytałam, obejrzałam zdjęcia, pozazdrościłam widocznej gołym okiem dobrej energii i pięknych okoliczności przyrody. I zadaję sobie pytanie: co to za przypadek? Pozdrawiam serdecznie, Grażyna.

    OdpowiedzUsuń