Wina chłodnego poranka

czwartek, sierpnia 26, 2021

Dom z Kamienia - blog o życiu we Włoszech

Temperatura się zmieniła, noce są już wyraźnie chłodniejsze. Trzeba zaraz wyciągnąć grubszy koc - jeszcze nie kołdrę - ale "letnie łóżko" ewidentnie potrzebuje drobnych zmian. Za dnia cykady na szczęście wciąż grają. Wczoraj kiedy z Tomkiem wyszliśmy na krótki jeżynowy spacer, słuchałam ich całą sobą, chciałam tym trajkotaniem nasiąknąć do kości. 

Kto ma jesienną duszę - a są tacy - ten się już cieszy na myśl o szeleszczących liściach, o kubku herbaty, o miłym kocyku, o kolorowym szalu na szyi, na myśl o astrach i cyklamenach, ale w kim mieszka letnia dusza - to ja - ten bliski jest teraz rozpaczy. Oczywiście u nas najpewniej będzie teraz wrześniowe lato - settembrina, potem październikowe - ottobrata i prawdziwa jesień nadejdzie dopiero w listopadzie, ale kiedy dziś rano obudził mnie chłodny poranek, aż mnie z żalu ścisnęło w dołku. 

I tak mnie zaczęło ściskać, że przestać nie chce. Jeszcze raz jak film przewinęłam w głowie te prawie trzy tygodnie z Mamą i Świtą i żal jeszcze silniejszy się zrobił, że przewijać to sobie można do woli, ale tylko w głowie. Ile ja bym dała, żeby znów był niedzielny ranek, kiedy jedliśmy śniadanie na Castellone, albo żeby znów był Ferragosto, kiedy wściekaliśmy się w rzece, albo zwykły dzień kiedy drzemaliśmy w ogrodzie... Ileż ja bym dała...

Ileż ja bym dała, żeby znów był początek czerwca, kiedy zaczynały się wakacje... Zaraz się chyba rozpłaczę. Dziś o świcie wylała się ze mnie cała lekko przedwczesna tęsknota, wylała się z taką siłą, że czułam łkanie w gardle. Wszystko przez ten chłodny poranek. Dziś mogłabym być jak Rejtan u Matejki rzucić się rozdzierając sobie koszulę - żeby tylko lato nie odchodziło, żeby tylko Mama i Świta jeszcze nie wyjeżdżali!
I tak leżąc jeszcze w łóżku postanowiłam - odwołam część lekcji. Odwołam, żeby wycisnąć z tego czasu jeszcze więcej. 

Czas... Wiecznie jest z nim problem.

A co ma powiedzieć taki Paw, który dziś kończy pół wieku? Dobrego następnego półwiecza!

Musiałam odwrócić uwagę od tęsknoty, bo inaczej naprawdę byłam bliska szaleństwa. Tak mi się dziś porobiło. Zamiast pisać czy zająć się czymś sensowym zaczęłam przy porannej kawie przeglądać rozkład promów na Capraię. Trzeba się uczepić dobrej myśli. 

Dziś też jest pewna rocznica - niby nic aż tak szczególnego się nie wydarzyło, ale ja 26 zawsze będę kojarzyć z tym wydarzeniem: SZKOŁA

Czas... Czas się rozpędził i ani myśli zwolnić. Oto zaczyna się mój dziewiąty rok w Marradi

Dobrego dnia.

Dom z Kamienia blog Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia blog Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia blog Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia blog Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia blog Katarzyna Nowacka


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Kasiu, jeśli to Cię pocieszy, to u nas (na Śląsku) kilkanaście stopni i brak słońca, a wakacji już tylko kilka dni. Więc i tak masz lepiej i tego się trzymaj ;-). Pozdrawiam Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja mam letnią duszę . Taką do 28 stopni więc jak w dzień rynkowy zobaczyłam jesienne kwiaty , to bardzo posmutnialam. Zimno od zawsze napawa mnie niepokojem . A sporty zimowe w górach /dawno temu/ polegały na chodzeniu od kawiarni do kawiarni i obserwowanie przez szybę osobników z nartami na ramionach ..Marysia

    OdpowiedzUsuń