Przysłowie mówi... i zdobywanie szczytów na raty

piątek, kwietnia 09, 2021

Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Druga noc przymrozków, tym razem ostrzejszych pokonała jednak kwiaty glicine... Nie tylko te przy starym domu, ale i wszystkie okoliczne zwisały smutno "spalone" mrozem. Drugi rok z rzędu nie będzie ich pełnego rozkwitu. Na pewno potem jeszcze jakieś pojedyncze kwiaty się pojawią, bo glicine kwitnie dwa razy, ale to nie to samo, to drugie kwitnięcie to takie tam drobinki, w porównaniu do pierwszej eksplozji.
Glicine w normalnym "trybie" najpierw obsypuje się kwiatami, a dopiero potem stroi w zieleń. I ten moment, kiedy jest w kwiatach od stóp do głowy, to prawdziwy spektakl! Czekam na niego każdej wiosny z utęsknieniem i już drugi rok z rzędu dostaję prztyczka w nos. 

W zeszłym roku było to samo, ale wtedy to była "wina" wczesnej wiosny, która zaczęła się w lutym, więc cała wegetacja była hop do przodu i kiedy w marcu spadł śnieg, kwiaty szlag trafił. Teraz jednak mamy już kwiecień i mimo to sytuacja się powtórzyła. 

Zdaje się też, że i kwiaty maggiociondolo przed nowym domem nie przetrwały mrozu zeszłej nocy.  

Moje letnie sukienki leżą na środku pokoju, a ja dalej śmigam na spacer w kufajce... Kryzys mroźny już minął, miniona noc nie przyniosła aż tak niskich temperatur, ale jednak na temperatury ponad dwadzieścia stopni te kilka dni musimy jeszcze zaczekać. Wprawdzie wczorajszy spacer był w wiosennym kilmacie, ale już jutro i pojutrze mają nawiedzić nas deszcze. 
 
Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Deszcz jest potrzebny, bo tak jak już pisałam mamy suszę, że hej, więc niech ta wiosna dostanie zastrzyk energii. Mam tylko nadzieję, że nie sprawdzi się florenckie przysłowie: Fino ai santi fiorentini, non pigliare i panni fini - "aż do świętych florentyńczyków nie wyciągać lekkich ciuchów". Święci florentyńczycy to: San Zanobi (25 maja), San Filippo Neri (26 maja), Santa Maddalena de' Pazzi (25 maja).  

Koniec maja to lekka przesada, choć i takie wiosny były już grane, na przykład dwa lata temu... Tak czy inaczej mam nadzieję, że w tym roku tak się nie stanie. 
Jest jeszcze jedno włoskie przysłowie odnośnie wiosny: Aprile non ti scoprire, maggio non ti fidare, giugno fa quel che ti pare - to znaczy: kwiecień- nie odkrywaj się, maj - nie ufaj, czerwiec - rób co chcesz!

Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Czwartek to jeden z bardziej zajmujących dni w moim tygodniu pracy, podobnie wygląda piątek. Na marsze zostaje niewiele czasu, ale jednak coś zostaje. Wczoraj zaraz po obiedzie z rozczulającym trelem ptaków w uszach weszłam na Pianorosso. 
Łąki znów soczyście się zieleniły, a skorupka bieli - wspomniene neve del cucco - majaczyła już tylko na masywie Lavane. 

Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Nie pamiętam czy zdążyłam już to napisać, ale na koniec marca aplikacja strava podsumowała moje wędrowanie. Nie jest ono kompletne, bo na przykład nie uruchamiam jej kiedy idę po zakupy - a powinnam, to przecież zawsze ze trzy kilometry jak nic. Poza tym też kilka razy zwyczajnie o niej zapomniałam, a zdarzyło się i tak, że inteligentnie wcisnęłam pauzę. W każdym razie udokumentowanych kroków wyszło blisko 140 kilometrów. Bardziej satysfakcjonująca niż kilometry jest jednak suma przewyższeń. Okazuje się, że w marcu weszłam wyżej niż szczyt Monte Bianco! Ha! Wdrapałam się na wysokość 5200 metrów. 
Tym sposobem sama siebie zainspirowałam, by od teraz przekładać te moje kilometry i wysokoścu na różne szczyty. Teraz moim celem jest Elbrus - 5600. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie, bo jak nas długo w czerwonościach będą trzymać, to żadnego słusznego dystansu szybko z T. nie pokonamy... 

Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Weekend na starcie. Kwiecień plecień. Muszę wyszukać na weekend tochę ciekawych przepisów, by zająć ręce, jeśli nogi nie będą miały wystarczającej ilości kilometrów przez deszcze i burze.
Dobrego dnia!

GHIACCIO to po włosku LÓD (wym. giaczczio)

Biforco, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. A to dobry pomysł z tym lIczeniem kilometrów, w każdym razie motywujące! Ja mam tylko zwykły licznik iPhonowy, może nie jest taki dokładny, ale jak sprawdziłam to pokazało: styczeń - 301 km, luty - 195 km, marzec - 212 km. Ja chodzę po nizinach, głównie nad morzem, to nie to samo co w górach oczywiście, ale i tak jestem zadowolona, bo jak na panią 60+ to chyba nienajgorzej. Chodzenie, spacery, jest super, potrzebne mi do życia jak powietrze. Dzięki za tips z liczeniem!
    Życzę długich, wspaniałych, energetyzujących wędrówek, niezaleznie od pogody!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie! To się nazywa dystans! Ja niestety z dnia mogę wyrwać maksymalnie dwie godziny, więc wydreptać 300 czasowo jest dla mnie niemożliwe:(( A co do wieku to nie ma sensu stawianie sobie ograniczeń. T. z którą maszeruję na długie wyprawy bez mrugnięcia okiem śmiga 10 - 15 km, z przewyższeniem ponad 500 metrów, a lat ma 70! Jest dla mnie inspiracją!

      Usuń