Maki w deszczu

czwartek, kwietnia 29, 2021

Maki, wiosna w Toskanii, Dom z Kamienia blog

Deszcz z każdą chwilą się nasilał. Nie była to już ta lekka kwietniowa mżawka, do której kilka minut wcześniej z radością wystawiałam twarz. Zwiewna sukienka zaczynała się robić coraz cięższa, a włosy przestały być jedwabiste jak w reklamie szamponu. Musiałam wyglądać jak ofiara losu. 
Ledwie trzy kilometry udało mi się przewędrować, czyli tyle co nic. Oczywiście nie byłam zła na deszcz, tylko na siebie, że się zestroiłam jak ta pani wiosna, zamiast pójść w kierunku rybaka z kutra na Bałtyku, jakiś sztormiak czy choć oczywista parasolka. Cała złość zniknęła jednak w moment, kiedy zobaczyłam przy drodze maki...

Maki, wiosna w Toskanii, Dom z Kamienia blog

Maki to poezja! Do maków się wiersze, ody i psalmy powinno pisać! Maki nawet w deszczu były piękne. Mam do nich od zawsze słabość, budzą we mnie radość i wzruszenie. Maki są jakby łącznikiem pomiędzy kwietniem kipiącym jaskrawą, wczesną zielenią i pierwszymi gorącymi dniami. Maki to przecież wizualne preludium do lata... 

Dziś już deszcz ma odpuścić i mam nadzieję, że po tak ciepłej nocy nastanie piękny dzień, który pozwoli maszerować dłużej. Marzę o całym polu maków jak u Moneta! Może Mario będzie miał chwilkę czasu, by szukać ich razem ze mną.

Maki, wiosna w Toskanii, Dom z Kamienia blog

Idą do nas bardzo ciepłe dni. Podobno. Wyjazd do Florencji przełożyłam na przyszły tydzień, bo przede wszystkim nie pora szczególnie teraz na odwoływanie lekcji dla fanaberii, a poza tym czekam na jedną atrakcję, która dostępna będzie od przyszłego tygodnia. Może uda mi się też załapać na resztki tunelu glicynii? Tak najchętniej to pojechałabym dwa razy już zaraz! 

Teraz jak nas wszystkich prawie na żółto przemalowali, to w ogóle gdybym mogła, to bym się podzieliła na czworo. Jedna część mnie znów poszłaby w góry, druga pojechała do Florencji, trzecia nad morze, a czwarta zajęłaby się ogródkiem. Ale oczywiście tak się nie da, więc na coś się biedny "osiołek" będzie musiał zdecydować. Powinien też zostać jeszcze jakiś wolny margines - część piąta, który mógłby pracować. 

Szkoła chłopców nabiera przyspieszenia z końcowymi sprawdzianami i pytaniami. Tej szkoły już ledwie ponad miesiąc. Nie wiemy jeszcze czy Tomek dołączy do brata z codziennym jeżdżeniem do Faenzy, czy już te 50% jego rocznika przed komputerem zostanie. Czas pokaże. W każdym razie Mikołaj jest przeszczęśliwy, przyznaje uczciwie, że w domu to żadna nauka. 

Żal mu zostawiać klasę - tylko nieliczni wybrali profil z dyplomem francuskim - i zaczął coś kręcić nosem na esabaca. Starałam się pokazać mu, zasugerować, że ważne decyzje w życiu podejmuje się patrząc przede wszystkim na siebie, a nie na to, co zrobią inni. W każdym razie chyba na kręceniu nosem się skończy. 

W ogóle taki był uradowany wczoraj, bo z racji tego, że czyta namiętnie zagraniczną prasę, jest na bieżąco z całym światem, na przykład z sytuacją Chiny - Tajwan i o tej właśnie sytuacji zaczął wczoraj spontanicznie wykładać na lekcji religii. Ależ on był ucieszony i dumny kiedy klasa zasypała go lawiną komplementów, a prof skwitowała tylko jedną onomatopeją: ŁAŁ! 
Taki mądry ten mój Maleńtas, co to już dawno Maleńtasem być przestał. Nawet te jego "kwiatki" coraz rzadsze. 

Kwiecień z makami w deszczu prawie dobiegł do mety. Dobrego dnia!

POZWALAĆ to po włosku PERMETTERE (wym. permettere)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Maki są piękne. Uwielbiam obserwować pobocza dróg obsypane makami i chabrami- to moja ulubiona kombinacja na którą muszę jeszcze poczekać ponieważ u nas dopiero teraz pod koniec kwietnia zaczyna się wiosna i kwitnienie roślin. A tak mi już tęskno do tych 25 stopni i spacerów po lesie od tego roku nareszcie z wózkiem. Mam nadzieję, że poszukiwania pola makowego się udadzą. Pozdrawiam, Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Ja też te maki kocham! pole z makami to na pewno jeden z piękniejszych widoków! Uściski niedzielne!

      Usuń