W oczekiwaniu na walentynki, zdrowy śmiech i młodzi poligloci

sobota, lutego 06, 2021


- Kiedy jest San Valentino?
- 14 lutego, a co cię to tak nagle interesuje? Czyżbyś zaczął obchodzić walentynki?
- Nie, ale czekolady bym jakiejś dobrej zjadł.
- ??? A co to ma do rzeczy?
- Może mi ktoś jakąś podaruje... 

Znów ogarnia mnie śmiech. 

- Powiedz Perełko, kiedy ty już wyjedziesz to kto mnie będzie tak bawił, kto będzie doprowadzał mnie do śmiechu?
- Może Matka sobie kupi goryla?

Goryla na pewno sobie nie kupię, ani żadnego innego stworzenia, bo zwyczajnie nie mam takiej potrzeby, ale często zastanawiam się nad tym, że Mikołaj to tak naprawdę jedna z nielicznych osób, która sprawia, że śmieję się w głos. To niezwykle cenne umieć kogoś tak rozbawić. Chyba codziennie mogłabym przytoczyć jakiś nasz dialog z pogranicza komizmu i absurdu, ale wtedy zabrakłoby miejsca na inne wywody, jak choćby te o kwiatkach, wiośnie czy dreptaniu.

Poza naszymi głupotami to cieszę się bardzo, bo Mikołaj miał w szkole bardzo dobry tydzień. Został wychwalony nawet z historii. Podobno kiedy rozmawiali o Etruskach w klasie tylko jeden Mikołaj mógł się pochwalić znajomością niektórych miast: Perugii, Volterry czy San Gimignano. Dumny był z tego, że miał wiele na ich temat do powiedzenia i że został tym razem doceniony. 
Z francuskiego natomiast, który okazał się dla Mikołaja momentami bardzo trudny znalazł z panią sposób na wyjaśnienie pewnych niuansów. Nauczycielka robi odnośniki do angielskiego, który dla Mikołaja jest niemal jak trzeci język. Przy okazji brawa dla pani!
A z językami to w ogóle jest tak, że zazdroszczę moim chłopcom! Tak pozytywnie zazdroszczę. Ja to już melepetą z angielskiego chyba pozostanę. A oni? Wielojęzyczność jest wspaniała! 
Wczoraj wieczorem, kiedy wstałam na chwilę, usłyszałam, jak Tomek rozmawia na chacie z kimś chyba z Ameryki albo Australii. Trajkotał po angielsku tak, że w pierwszej chwili myślałam, że on coś ogląda, że to jakiś youtube czy CNN news, ale nie! To moje rodzone dziecko tak ogarnięte i ucywilizowane językowo.   


***
Pierwszy lutowy tydzień dobił do mety, a przed nami pierwszy lutowy weekend, który mam nadzieję, choć w połowie zaszczyci nas dobrą pogodą, bo plan na dziś - kiedy już skończę z lekcjami oczywiście - jest bardzo piękny! Jadę przed siebie i do wieczora nie ma mnie dla nikogo!

Ostatnie dni były bardzo intensywne i oderwanie się od komputera jest mi potrzebne jak nie wiem co. 
Czas galopuje jak głupi. Znów mam wrażenie, że dostał przyspieszenia. Ledwo poniedziałek zaraz piątek, ledwo styczeń zaraz luty. Przecież to już za trzy tygodnie rozpalanie ogni dla marca! 
Kwiatków coraz więcej. Pąki na drzewach coraz śmielsze, a wczoraj to nawet pierwsze młode listeczki widziałam i mimozy też już tuż tuż prawie w rozkwicie! 
Dobrego weekendu!


ROZŚMIESZYĆ to po włosku FARE RIDERE (wym. far ridere)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

4 komentarze

  1. A na zdjęciu miodunka pstra. Prawda, że optymistyczna nazwa tej roślinki? Ale pewnie znasz

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście zamieniłabym kwiatki na kwiatki Mikołaja! pozdrawiam Młodego!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też je uwielbiam:) Dzielę się jak tylko mogę:)

      Usuń