Dzbanek, wiosna i luty w jesieni życia

niedziela, lutego 21, 2021

Badia del Borgo Marradi, Dom z Kamienia blog

- O ja wiem kim ty jesteś - powiedział ubawiony Mikołaj, kiedy przy kolacji bawiliśmy się w wyszukiwanie naszych kreskówkowych czy filmowych alter ego. - Ty jesteś tym z Dnia świra!
- Adaś Miauczyński.
- Oj weź! - Tomek przewrócił oczami.
- No trochę w tym racji. Na przykład jak kawę sobie robisz...
- I jak siadasz, jak się ubierasz i jak zaczynasz robić różne rzeczy o równych godzinach i jak cię wszystko irytuje...
- No trochę tak, ale znajdźcie kogoś pozytywniejszego! 
- Artur z Miecza w Kamieniu!
- Artur?
- Taki niby niepozorny, a siła w nim nieprzeciętna!
- Nie chcę być Arturem.
- Dla mnie byłeś też zawsze Harrym Potterem.
- Ale dlaczego ja muszę być zawsze jakimś pierdołą? - Tomek się znów zirytował. 
- Jakim pierdołą?! Artur zostaje królem, Potter jest czarodziejem.
- Tomek ma racje. Potter jest sierotą, którego nie chce rodzina i mieszka w schowku pod schodami.
- Ja go tak nie widzę.
- Z Mikołajem to łatwo! On jest Tarzan i nikt nie ma wątpliwości.
- "Oto goryl!" - wyrecytował Mikołaj i zadudnił pięściami w tors. 
- No dobrze z Wichrów namiętności jesteś trochę Tristanem.
- Ja jestem Tristanem - oburzył się Mikołaj. 
- Pozornie tak by się mogło wydawać, z wyglądu na pewno, ale jak się bliżej zastanowić, to charakterologicznie ty jesteś bardziej Alfred. 

Nie był Mikołaj z tego zadowolony. 

- A ja? - aż się bałam zapytać, bo znów mogli mnie zaszufladkować jako "matkę".
- No ja wiem, że ktoś kiedyś powiedział Matce Mulan, ale Matka nie jest Mulan.
- Dlaczego?
- Bo Matka jest bardziej kobieca. 

W końcu jakaś pozytywna obserwacja. Nie byłam już tylko Matką, ale też Kobietą.

- To kim mogłabym być?
- Śpiącą Królewną? 
- Eeee tak to gadasz, żeby mnie połechtać, a ja na serio pytam. 

- Ja wiem kim wy jesteście! - ogłosił po chwili ciszy Mikołaj, jakby dokonał przełomowego odkrycia.
- Kim? - zapytaliśmy z Tomkiem chórem.
- Z Pięknej i Bestii...
- Piękną i Bestią? - zdziwiłam się.
- Nie! Mamą Dzbankiem i synkiem Kubkiem. 
Kurtyna.


Sobota była jeszcze piękniejsza niż piątek. Aż się chciało oddychać! Luty w jesieni swojego życia przeistoczył się w prawdziwą wiosnę. 

Mikołaj wsiadł na rower i pognał z kolegą do sąsiedniej osady. Wyskoczył z domu w samej bluzie i na nic było wołanie za nim, że mamy nadal luty! Ulżyło mi chwilę potem, kiedy zobaczyłam na spacerze grupkę dzieciaków nie dość, że w samych bluzach to jeszcze w krótkich portkach. Ach ta młodość!
Wrócił Mikołaj taki uradowany, że dziś planuje kolejną wyprawę. Ja też szykuję się na dłuższy spacer i marzę o tym, by wyciągnąć Tomka, ale czy mi się uda? Kto wie! 

Zaraz uwinę się z lekcjami na kolejny tydzień. Zaraz też zakręcę jakieś słodkości, żebyśmy mogli porozpieszczać podniebienia. A potem cały dzień dla mnie. Mam nadzieję, że bez niedobrych przygód jak w zeszłą niedzielę. Niech to będzie piękny, wiosenny dzień! 

KUBEK to po włosku TAZZA (wym. tacca)



Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Ty Kasiu jesteś Alicja w Krainie Czarów. Pozdro. Hanka

    OdpowiedzUsuń