Zimowe, ciepłe światło, Tomka poczynania kulinarne i nadzieja na koniec zimy

środa, stycznia 20, 2021

 Mugello Dom z Kamienia, Toskania nieznana

Kiedy wracaliśmy z niedzielnego wojażowania w niebie jakby ktoś rozpalił ogień. Mugellańskie pagórki oblały się tak ciepłym światłem, że aż żal było wracać do domu. Mugello wyglądało jeszcze piękniej. To światło towarzyszyło nam do Ronty. 
Potem zaczęliśmy się wbijać wyżej i wyżej w stronę passo, a żar zachodzącego słońca jak w podniebnym, dogasającym kominku skupił się w już tylko w jednym punkcie na horyzoncie. Powoli nad Apeninami zapadał mrok. Bardzo powoli. Dni wydłużyły się znacznie. Tak naprawdę zrobiło się ciemno kiedy dotarliśmy do Biforco, a była to już prawie 17.30.

Mugello Dom z Kamienia, Toskania nieznana


W dolinach śniegu już nie ma od tygodnia, ale i na przełęczach zostały go tylko szczątki. Temperatura się zmieniła. Noce już nie są mroźne. Za dnia blisko dziesięć stopni na termometrze skłania do nadziei na pożegnanie z zimą.  


W Domu z Kamienia po skończonych niedzielnych wojażach czekała niespodzianka. Tomek kilka dni wcześniej nabrał ochoty na bananowy chlebek i postanowił sam go upiec. Tym razem sam - znaczyło naprawdę sam. Kiedy ja oglądałam opuszczone opactwa i zachwycałam się kolorami Bilancino on działał w kuchni, a działania te zakończyły się prawdziwym sukcesem. Tylko raz do mnie zadzwonił, by upewnić się, że jak się pali tylko zielona lampka to piekarnik jest już nagrzany. Tyle było mojego wkładu. Chlebek smakował doskonale i był smakowitym śniadaniem na drugi dzień przed wyjściem do szkoły.

Tym razem decyzji nikt nie zmienił, nikt zapowiadanego pójścia do szkoły nie odwołał i po 6.00 rano chłopcy ruszyli na stację. Tomek wydawał się niewzruszony, ale ile to się namarudził Mikołaj, to tylko ja wiem. To marudzenie oczywiście było z przymróżeniem oka, nie jakaś rozpacz, tylko ze śmiechem tak jak na Mikołaja przystało.  

Chłopcy chodzą teraz do szkoły na pięćdziesiąt procent - czyli jeden dzień on-line, jeden w ławce szkolnej. I choć oczywiście we wstawaniu z budzikiem o piątej nie ma wiele przyjemności, to jednak cieszę się bardzo, bo prawie rok przed komputerem to nie jest to co dzieciakom dobrze robi. Nawet ja zaczęłam u moich chłopców obserwować spadek motywacji...

Kolejny tydzień dotelepał się do półmetka. Styczniowe słońce zagląda przez okno. Noc już na szczęście bez przymrozków. Wczoraj wyciągnęłam Mario na szlak, na krótki marsz, ale o tym już jutro. Dziś mam nadzieję dalej być wierna codziennym wydreptanym kilometrom, więc między lekcjami znów ruszę przed siebie, ale teraz już praca. Przerwa dobiegła końca. 

Dobrego dnia!

SPADEK to po włosku CALO (wym. kalo)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. ale bym zjadła!!!! pysznie wygląda :-) brawo Tomuś :-)))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za światło , co za chlebek .. a przepis na chlebek mam nadzieję w Kuchni Marysią

    OdpowiedzUsuń