Witajcie w 2021 roku

piątek, stycznia 01, 2021

 

I tak 2020 przeszedł do historii. Nim jednak jedynka zastąpiła zero, jeszcze raz wyszliśmy w góry, tym bardziej, że pogoda w czwartek była jak na zamówienie i buty same wołały, by wyprowadzić je na spacer. Nie była to żadna wielka wyprawa, ot szlak ponad Biforco zahaczający o Castellone, który w tym roku wydeptałam do znudzenia, ale przecież nie zawsze ważne jest gdzie - ważne jest by po prostu iść. 
Tym sposobem pożegnałam też moje ulubione endomondo i przywitałam jakąś "stravę", która mam nadzieje, będzie godnym zastępcą. Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, że chodzi o aplikacje, które monitorują to moje wędrowanie. 
Oczywiście nie po to wędruję, żeby kolekcjonować na aplikacji zdjęcia, mapki oraz spalone kalorie. Te dane potrzebne mi są do ukończenia mojego przewodnika o nieznanej Toskanii, który adresowany będzie do osób podróżujących "slow". Ale to jeszcze za chwilę, najpierw na ukończenie czekają Sekrety. 


Kiedy już przeszliśmy te blisko siedem kilometrów, kiedy każdy ciut odsapnął, otworzyliśmy też słoik z naszymi wspomnieniami z mijającego roku. Trochę go w tym roku zaniedbaliśmy, przez zamieszanie, przez to że byliśmy skupieni na tysiącu sprawach na raz, a może też chłopcy już dorośli i nie w głowie im takie matczyne infantylne zabawy. Miałam już nowego słoika nie ustawiać, ale Tomek poprosił, żeby jednak taki słoik dalej stał na lodówce. To dobrze. Słoik będzie obok drugiego - bankowego. 


Pod wieczór zastawiliśmy stół dobrociami. Były jeszcze wigilijne pierogi, była powtórka ze smażonej ryby i sałatki śledziowej, były grzybki "mamusiowe", był schab pieczony, były crostini z łososiem i robiolą, była jabłkowa torta american pie i wino zacne... 
Wypunktowałam wszystkim najbliższe urodziny i każde na swój sposób będą "jakieś". Mikołaj półokrągło 15, Tomek ostatni raz po dziecięcemu 17, Mario przywita z przodu 7, a Paw 5, a ja natomiast będę pozytywnie zaklinać mrocznie brzmiącą liczbę czterdzieści cztery.  
A co poza tym? Ha! Któż to raczy wiedzieć!
Niech to będzie zdrowy i dobry rok. 


Kto miał zestroił się w czerwienie - o moją czerwień zadbała oczywiście Pani Basia. Kto wierzy w zabobony, ten w buty powkładał pieniądze. Kto słabeusz ten zasnął o 23.00, kiedy na ekranie telewizora pojawił się pierwszy wers "dawno temu w odległej galaktyce"...
Mario nie czekał z nami do północy. Nie chciał żegnać roku z mandatem w garści. Uściskaliśmy się życzeniowo już po 22.00 i umówiliśmy na dziś. Postanowiłam nie wyglądać wcześniej przez okno. Chcę żeby był pierwszym, kogo spotkam spoza domu - Mario się nie obrazi, jeśli uznam go za "vecchietto", a to powinno być przynajmniej teoretycznie dobrą wróżbą na nowy rok.


Mimo godziny policyjnej fajerwerki rozbłysły nad Biforco. Mnie Tomek obudził z drzemki kilka minut przed dwunastą, w momencie kiedy Joda wygłosił jakąś bardzo filozoficzną kwestię. Włączyliśmy radio, żeby ktoś z nami odliczał i zaraz cin cin, na zdrowie, Buon Anno! Tomek chwilę potańczył i nawet pośpiewał - był w wyjątkowo dobrym nastroju i pomyślałam, że to dla mnie najpiękniejszy obrazek, kiedy w czapce świętego Mikołaja podryguje w kuchni nucąc szlagiery muzyki country. Tych sylwestrów z dziećmi w domu to ile mi jeszcze zostało? Ściska mnie w gardle na samą myśl.



A teraz kochani na mnie już czas... 
Tradycji w tym roku nie stanie się za dość. Na żadnej plaży nie będziemy piknikować. Myślę, że i bez lockdownu w tym roku nic by z tego nie wyszło, bo pogoda ma być pod psem. W każdym razie w domu tez może być pięknie. Na świąteczny, noworoczny obiad już prawie wszystko gotowe. Została rzecz najważniejsza - soczewica. Bez niej nie może być włoskiego Nowego Roku. 
A zatem dzień dobry 1 stycznia 2021. Tymi wędrująco - ucztującymi zdjęciami jeszcze raz życzę Wam DOBREGO ROKU. 

VECCHIETTO to po włosku STARUSZEK


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

7 komentarze

  1. Ależ dzisiaj liczb dużo Kasiu ;) chyba sprawdzasz naszą czujność po Sylwestrze , no to ja byłam czujna- na początku - jedynka zastąpiła zero a nie zero jedynkę ;)
    Dobrego Roku !
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha:))) No to się popisałam:) Ale cicho sza, powiedzmy, że sprawdzam Waszą czujność:) Brava Anetka! I wszystkiego dobrego raz jeszcze:)

      Usuń
  2. Kasiu, nie jestem ekspertem ale ten kwiat zielony to czy nie jest to przypadkiem m.....ana ????
    U Mamay w ogrodzie wysial sie taki i musili go zniszczyc a za rok znowu wyrosl .
    A tak pozatym widac ze zdjec i opisu ze byl to wspanialy Sylvester
    Pozdrawiam w Nowym Roku
    Aga T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha:))) nie, ale faktycznie liscie podobne. Nie wiem jak ten kwiat sie nazywa ale w naszych lasach to pierwszy kwiat jaki sie pojawia pod koniec zimy.

      Usuń
  3. A zdjęcie jedzonka z plecaka to gdzie ja się pytam? :) Pozdrawiam komplet. Hanka

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze przyznacTobie racje,ze jak ja konczylam 44 lata to tez ten numer byl dla mnie mroczny I nawet mowilam juz bym wolala 45😂.Czlowiek sie nie obejrzal a w tym roku bedzie 53😬😬wszystkiego dobrego w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń