Jak u Andersena i wagary kontrolowane

wtorek, stycznia 12, 2021


Schodziłam z Pianorosso i wpatrywałam się z podziwem w lśniące od świateł i bieli Biforco. - Mieszkam w świecie jak z bajki - pomyślałam. Przynajmniej jeśli chodzi o krajobraz. Mój dom znajduje się pod jednym z tych ośnieżonych dachów małego toskańskiego miasteczka, które w takiej aurze mogłoby z pewnością być inspiracją dla samego Andersena. Było pięknie. 
Zazwyczaj nie wędruję po zmroku, ale tym razem tak się dzień poukładał, a poza tym głowa koniecznie domagała się przewietrzenia, że mimo nieco późnej pory te kilka dodatkowych kroków musiałam zrobić. 

Z drogi do Pianorosso widać całe Biforco z Cardeto i Castellone. Piękna perspektywa, która w przedwieczornych barwach nabrała jeszcze bardziej baśniowego uroku. Znów zamarzyło mi się wyjść na dłużej w góry. Wyjść tak konkretnie, nie że pięć kilometrów i fru do domu. Wyjść i umęczyć porządnie nogi, poczuć jak twarz płonie od smagającego zimnem wiatru, utytłać się w śniegu po kolana...  


Tymczasem dziś czekają na mnie zupełnie inne widoki i inne wędrowanie. Mam zamiar skorzystać z żółtego koloru, który pewnie długo nie potrwa i z samego rana złapać pociąg do Florencji. Zabieram Mikołaja, który dziś ma mniej lekcji, więc szkoda może będzie znikoma, a może żadna. Jestem coraz bardziej zaniepokojona ilością czasu spędzanego przed komputerem. Sytuacja ostatnich miesięcy sprawiła, że wymknęło się to trochę spod kontroli. Mam nadzieję przynajmniej w drobnym stopniu to zmienić. 
Wagary raz na jakiś czas nikomu jeszcze nie zaszkodziły. W Toskanii, a dokładnie we Florencji mówi się: "fare forca". Forca to widły, które mają odzwierciedlać rozdwojenie dróg. Czyli idąc do szkoły, staje się na tym rozwidleniu i zamiast iść "słuszna" drogą, skręca się w przeciwnym kierunku. Tak więc razem z Mikołajem dziś bezczelnie facciamo forca i koniec kropka!

Chcę nie tylko skończyć Sekretów część drugą, ale też podzielić się z Wami na bieżąco kilkoma ciekawostkami. Myślę, że przy trwającym tyle czasu uwięzieniu w domach taka namiastka podróży będzie dla Was miła. 

Zima w Toskanii nie odpuszcza. Na pewno szlag trafił wszystkie fiołki i prymulki, które miały odwagę wychylić główki. Następne dni mają być słoneczne ale temperatury szarżują w dół. Pocieszam się, że po takiej zimie, wiosna będzie miała jeszcze wspanialszy smak. Oby tak było.
Dobrego dnia!
 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Ty i "utytłać się w śniegu" :D Nie wierzę! Ale widok faktycznie bajkowy.Pozdrawiam. Hanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak!!!! Ja mam czasem takie dziwne skłonności :) Na przekór sobie "upodlić się ":))))

      Usuń