Baranki, króliczki i inne bożonarodzeniowe symbole - czyli coroczne "pierniczenie" w Domu z Kamienia

poniedziałek, grudnia 14, 2020


 - Nie rób baranka! - upomina Tomek.
- A dlaczego?
- Bo co ma baranek do świąt bożonarodzeniowych?
- Jak to co? Ogrzewał Jezuska. 
- Nie, baranek nie! Tam był tylko wołek i osiołek - pouczył starszy brat wersami z przedszkolnej przyśpiewki. 
- A ty to jesteś akurat największy specjalista w temacie! - oburzył się Mikołaj i zaraz zapytał - jak się ci ludkowie co to ich anioł wysłał nazywali?
- Pasterze - podpowiadam. 
- Właśnie. Pasterze. A pasterze przecież nie byli sami. Zrobię więcej tych baranków.
Tomek przewrócił tylko oczami i wymownie westchnął.
- Zrobię też królika i kurczaczka - Mikołaj sięgnął do pudełka z foremkami, a w jego tonie wyraźnie pobrzmiewała przekora. 
- A co ma kurczaczek do tych świąt? - postanowiłam zainterweniować, bo Mikołajowi jakby puściły w ogóle wodze fantazji.
- To koguta się nie je w święta? 
- Nie! - zaprotestował stanowczo Tomek.
- Je się, je, ale...
- Właśnie, przecież rosołek taki dobry. Poza tym będę robił to co chcę. 
- Zostaw - mrugnęłam do Tomka - niech sobie lepi te baranki i kurczaczki. Jakie to ma znaczenie? To nawet zabawne.


***
- A to co??? 
- Ryba.
- To nie jest ryba! To penis! 
- Matka się na sztuce nie zna. Nie podoba się moje dzieło? To tak jakby powiedzieć, że obrazy Picassa są brzydkie. 
- Dom wariatów.


***
- Kto położył jeden pierniczek na drugim, tu na baranku to serduszko? 
- Niech Matka zostawi! - Mikołaj zatrzymał w locie moją rękę - baranek ma serce przecież. 
- No tak, ale...
- Niech sobie Matka nie myśli, że tylko Michał Anioł był taki geniusz z anatomii! 


Już dawno podstawka z Ikei, żeby mogli sięgnąć do blatu przestała być potrzebna, już dawno też wyrośli z małych fartuszków z Pinokiem. Zmieniła się geografia, zmienił się znów adres, zmieniliśmy się my sami... 
Jedno wciąż pozostaje takie samo - radość z wspólnego "pierniczenia". Nie wyobrażamy sobie, by tego elementu przygotowań do świąt mogło nagle zabraknąć. Podśpiewujemy, żartujemy, brudzimy się mąką, objadamy pierniczkami i jest po prostu magicznie. Ja i oni - mój cały świat. 
Dobrego tygodnia!

Ps. Przepis na nasze pierniczki znajdziecie TUTAJ


BARANEK to po włosku AGNELLO (wym. aniello)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

8 komentarze

  1. Jestem fanką Mikołajowego dowcipu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Alez przystojniakow masz tam u siebie w domu :) I jeszcze pierniki pieka!
    Twoje zdjecia zawsze budza moj usmiech, sa takie pogodne, czasem refleksyje, ale zawsze optymistyczne. Poranna kawa i Twoj blog to moj codzienny rytual. Dziekuje za to, ze pomimo wielu zajec znadujesz czas aby podzielic sie Wasza codziennoscia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze chwila a będziesz Kasiu zarządzać kolejką dziewczyn pukających do drzwi... :) i tu nie wygląd mam na myśli! Ale poczucie humoru obu Panów :-) tym będą przyciągać tłumy wielbicielek.

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany ale się Mikołaj zmienił od Wakacji
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń