Jeżyny

czwartek, września 03, 2020


Im człowiek starszy tym częściej powracają dawne wspomnienia. Moje najodleglejsze i przy tym najmilsze wspomnienia związane są z wiejskimi wakacjami. Z wakacjami przeganianymi boso na wiosce, do której nie dochodziła ani jedna asfaltowa droga, z kąpielą w rzece, z zielonymi jabłkami podkradanymi od sąsiada, z zabawą w podchody, z ogniskami do północy, z wieczornymi wyprawami po mleko z majtającą się w ręku bańką, ze skakaniem po kopkach siana, ze smakiem szczypiorku, kogla mogla i świeżych jagodzianek, ze zbieraniem wiśni, kwiatów lipy, grzybów, jagód, agrestu, porzeczek i jeżyn. Choć z tym to akurat było utrapienie...

My miejskie dzieci cieszące się beztroską do granic nieprzyzwoitości chodziliśmy bardzo często wyciągnąć kuzynkę do wspólnej zabawy. A kuzynka, jak każde wiejskie dziecko z wakacji nie miała zbyt wiele... A to opielić ogródek, a to przygotować śliwki na powidła, a to iść przegnać krowy, a to kury nakarmić, a to nazbierać jeżyn... Wiecznie coś!
Staraliśmy się więc nie raz pomóc biedaczce, by szybciej uporała się z robotą i miała potem czas na zabawę, choć zwykle kończyło się tym, że ciotka widząc jedno zadanie skończone na pniu wymyślała kolejne. Do dziś jestem przekonana, że robiła to specjalnie. 
I tak siedzieliśmy jak te dzieci z Bullerbyn i wypełnialiśmy emaliowane bańki słodkimi owocami, podjadając ile się dało i złorzeczyliśmy na tak bezsensowne marnowanie czasu. Kogo obchodziły wtedy jeżyny...


- Pusia, zsuwam się!
- Dawaj, dawaj, ja cię przytrzymam. Sięgnij tam! Popatrz jakie dorodne!
- Już wystarczy Pusia. Po co aż tyle?
- Żebyśmy mieli na zimę zapas dżemiku! Ej! Nie podjadaj!
- Mmmm... słodziutka. 
- Dojdziemy tam do zakrętu i zawrócimy. Nudzi ci się, co?
- Nie, nie coś ty Pusia, podpuszczam cię tylko, a tobie się nudzi?
- Żartujesz, to są najszczęśliwsze chwile w moim życiu. Spróbuj jakie słodkie te winogrona...


Jak to się przedziwnie w życiu plecie. Jako dziecko uważałam, że te jeżyny, czy co tam akurat było do zbierania to strata czasu i zawracanie głowy, a teraz miałam ochotę zatrzymać czas. Ogarnęło mnie uczucie ogromnej szczęśliwości. Szczęśliwości i wdzięczności. To uczucie wypełniło mnie po czubki palców. Oto szłam sobie wrześniową toskańską drogą z jedną z najdroższych mi osób, podjadałam słodkie jeżyny i winogrona i upychałam je w wiaderku na zimowe zapasy, słońce wciąż miło grzało, kwiatów na łąkach było jeszcze całkiem sporo i przede wszystkim ten cały moment, nie był tylko chwilą wyrwaną z sielskich wakacji, a skromnym wyrywkiem mojej codzienności. 


Jaki piękny jest toskański wrzesień... Jaka piękna pora przed nami... I zaraz zacznie się moja stara śpiewka jak co roku, że kasztany, że porcini (oby!), że dzikie pieczarki, że figi, nespole, giuggiole, że granaty, że winogrona, że trufle i do tego dalej ciepło, dalej krótkie portki i letnie sukienki. Tyle dobra, tyle naturalnych darów, tyle powodów do wdzięczności. 


Wracamy do domu z jeżynami w plecaku. Wracamy, a Tomek trzymając mnie pod rękę trajkocze o tym i o tamtym. Słucham go i jednocześnie myślę o pomidorach, które czekają w garnku, o tym co na kolacje, o tym, że ta chwila taka wyjątkowa. Uśmiecham się w duchu do własnych wspomnień. Kto by 35 lat temu pomyślał, że zbieranie jeżyn przy drodze będzie dla mnie kwintesencją szczęśliwości...

JEŻYNY to po włosku MORE (wym. more)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. Dzisiejszy wpis jakże inny od codziennych, przyjemnie i miło łechcący motyle nie w brzuchu a w pamięci.
    Dziękuję. Dziękuję za przywrócenie wspomnień z dzieciństwa :) Jakbym siebie widział z tymi koszykami, ogniskami, ech...
    c-o

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny z Ciebie Człowiek , Kasiu ! Maria

    OdpowiedzUsuń