Puch, kruchość, jeszcze jedni Goście i "kwiatek" Mikołaja

niedziela, sierpnia 30, 2020


Wiele kwiatów na apenińskich łąkach zamieniło się teraz w puch... Wydają się takie kruche i delikatne. Trawy już przesuszone, liście też niektóre straciły swój wigor. Kiedy patrzy się na wzgórza, zieleń miejscami zdaje się przeplatać z subtelną, jeszcze nienachalną rudością. 
Jest pięknie... 
Bo pięknie jest tu o każdej porze roku.

Przewędrowałyśmy z M. kilka kilometrów - tym razem zdecydowanie mniej niż ostatnio i tym razem żaden towarzysz na gapę się do nas nie przyplątał. Szlak był krótszy i mniej wymagający, ale za to podarowałyśmy sobie nieco dłuższy przystanek na obiad i na toast za te moje siedem lat. 
Usiadłyśmy na grani z widokiem na całe Marradi i nigdzie nam się nie spieszyło. Rozmawiałyśmy o pracy i o życiu, o ludziach, o tym co można zrobić dla innych, o pasji, o wypaleniu, o możliwościach... Rozmawiałyśmy długo i o wszystkim. 


Potem zeszłyśmy do Marradi, spacerem dotarłyśmy do Biforco, a na koniec uściskałyśmy się serdecznie, bo takim oto miłym akcentem M. zakończyła swój wakacyjny marradyjski czas. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zdradzi swój ulubiony region na rzecz doliny Lamone, a jeśli nie to może spotkamy się w innych okolicznościach przyrody. Czas pokaże. 


Sobota okazała się dłuższym dniem niż myślałam... 
Wieczorem jeszcze jeden raz miałam pomóc Mario serwować pizzę i tyle. Tymczasem wraz z nastaniem wieczoru do Biforco zajechał... kamper i tak kolejna wirtualna znajomość przeniosła się do rzeczywistego świata. Szybko zmodyfikowałam plany na niedzielę i dziś zamiast leżeć pod oliwką będę spacerować po pięknym mieście, w którym przecież od tak "dawna" mnie nie było! 
I to będzie już na pewno definitywne zakończenie wakacyjno - letniego sezonu w Domu z Kamienia.


- Skąd ty wytrzasnąłeś tą maseczkę? - Pytam Mikołaja szykującego się do wyjścia.
- Znalazłem.
- Gdzie?
- W Marradi, w śmietniku.
- Jak w śmietniku??? Czyś ty zwariował Mikołaj opamiętaj się! 
- No w koszu, ale zobacz ładna, niezniszczona.
- Ja się zabiję! Przecież ty mądry chłopiec jesteś! Jak możesz zakładać czyjąś używaną maseczkę?? - Rozchodziłam się jak opętana, bo sama nie mogłam uwierzyć w głupotę rodzonego dziecka - Czy ty w ogóle rozumiesz o co chodzi z maseczkami? Przecież mamy maseczki nowe i A. też przywiozła. Czy wiesz po co jest maseczka? Czy wiesz, że ktoś w nią chuchał, prychał, kichał?
Mikołajowa buzia stroi się nagle w szubrawy uśmiech.
- Pusia! Ale ty serio uwierzyłaś? - Tomek wytrzeszcza oczy.
- A co miałam nie uwierzyć? To Mikołaj!
- No właśnie! On się brzydzi dotknąć moją stopę, a myślisz, że czyjąś maseczkę na twarz by sobie założył?
- Nabrałeś mnie koncertowo! To z tych maseczek od A.?
- Tak i fajna jest da się oddychać. 
Mikołaj demonstruje zalety nowej maseczki, a ja oddycham z ulgą...


Dobrego dnia!

MASECZKA to po włosku MASCHERINA (wym. maskerina)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. A przecież , jako rodzice zawsze twierdzimy, że znamy swoje dzieci ;)

    OdpowiedzUsuń