Swój występ rozpoczyna ostatni w tym roku lipcowy tydzień.

poniedziałek, lipca 27, 2020


- Zobacz! Zaorali to! To tutaj przecież robiliśmy zdjęcia w makach, a teraz po makach nie ma już śladu.
- Rzeczywiście... - Mario przytaknął i pokręcił głową. - Ehhh... Jeszcze lipiec, ale... - ucina w pół zdania.
- Tak, tak przy mnie możesz to powiedzieć głośno. Jeszcze lipiec, jeszcze lato, ale już żal! Popatrz na słoneczniki, jak głowy zwiesiły...

Przygasł fiolet lawendy, ziemie to tu to tam już zaorane, słoneczników płatki zwiędły, nie ma już truskawek i czereśni...
Oczywiście wciąż jest pięknie - kwitnie milin, zieleń mimo pory zaawansowanej, tam gdzie nie zaorane, wciąż soczysta, stragany pełne brzoskwiń, moreli, arbuzów i śliwek. Ale...
Żal pod skórą coraz silniejszy. 


- Mogę wam zrobić zdjęcie? - pytam połowę nastoletniej, męskiej drużyny, która z łukami na plecach szykuje się do wyjścia. 
- Jasne - odpowiada J. i zaraz gotowy do zdjęcia. Tylko Mikołaj przewraca oczami i prycha wymownie.
- Pytam się, bo to każdy ma swoją prywatność, a Mikołaj to już w ogóle!
- Bo Mikołaj ma to na codzień, to już ma pewnie dosyć. Ja nie. 
J. staje do zdjęcia z uśmiechem, więc i Mikołaj się dostosowuje. 
Matka gnębicielka z aparatem ciągle w gotowości.


Wieczorem przy Santa Barbara Mario szykuje kolację. Znów prostota potwierdza, że jest tym co najlepsze. Po co udziwniać, cudować, kombinować, jeśli te pomidory, ta cukinia same z siebie takie dobre... Zajadamy z apetytem. Po 21.00 wieczór powolutku ciepłym ramieniem obejmuje całą dolinę. Każdy idzie do swojego domu. Czuję jak znów ogarnia mnie zmęczenie. Coraz trudniej mi sobie z nim radzić. 
Miałam odpocząć w niedzielę. Nie odpoczęłam. Coś chyba ze mną jest nie tak.


Trzeba się w sobie zebrać, ogarnąć się, bo to przecież nowy tydzień na starcie. Ostatni już lipcowy tydzień. Tydzień, w którym komuś znów świeczek na torcie przybędzie. 
Zanosi się na najbardziej pracowity tydzień w całym tegorocznym sezonie letnim. Znów co jakiś czas pojęczę nad własnym zmęczeniem, ale koniec końców zbiorę się w sobie i jakimś cudem - tak jak do tej pory bywało - wszystko poukładam.

Dobrego dnia!

sukienki oczywiście: www.madame.com.pl

POUKŁADAĆ to po włosku SISTEMARE (wym. sistemare)

Ps. Czy tylko mnie jest tak żal tego lipca, czerwca, początku lata?

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Kasiu , ja juz na początku czerwca błagam niebiosa i proszę : zwolnij , zwolnij ! Przez to trace oczywiście część radości z lata ale taka już moja dziwnowata natura .. Także nie jesteś sama , Słoneczko ! Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, ze wiecej nas takich dziwnowatych:) w lupie razniej:) milego dnia

      Usuń