Przed zmianą na scenie

czwartek, czerwca 18, 2020


I pomyśleć, że wiosna kończy już swój występ! A przecież dopiero co wypatrywaliśmy pierwszych listków... Gdzieś za kulisami do swojego występu powoli szykuje się lato. 

- Pusia! Ja się jeszcze w rzece nie kąpałem w tym roku, a w zeszłym roku pierwsza kąpiel była już w maju!
- Ciepło jest, ale nie upalnie, dziwna ta pogoda. Spróbuję namówić Mario na morze w weekend.
- A Santerno?
- Woda może być jeszcze chłodna. Adriatyk będzie raczej cieplejszy, ale jak wolicie...

- Zaraz grudzień, a ja się jeszcze nie kąpałem - Tomek lamentował dalej.
- Zaraz co?
- No dobrze... sierpień.
- Weź! Daj spokój, to nawet ja tak daleko nie wybiegam! Przecież tak naprawdę jeszcze przez kilka dni jest wiosna, to jeszcze nawet nie lato. Wiecie co niedługo zrobimy?
- Wiem, wiem. Wodę San Giovanni.
- Właśnie.
- A wiesz, że Mikołaj ma egzamin tak jak ja? Też 23 czerwca i też jest ostatni tego dnia?
- Serio? Ty też byłeś egzaminowany 23?
- No tak! Przesilenie było, tylko ja miałem wieczorem, a Misiek będzie miał egzamin w południe.
- Fantastycznie to akurat przemyje twarz wodą świętego Jana i natchnienie może na niego spłynie!
Mikołaj popatrzył na mnie tak, jakbym miała go zamiar potraktować jak laleczkę woo doo.
- A nie nie, to przecież za wcześnie...


W środę w końcu po kilku dniach odkładania, przekładania, ściśniętego żołądka potwierdziłam naszą przeprowadzkę do nowego lokum. Nasz czas w pomarańczowym domu z zielonymi okiennicami dobiega końca. Aż trudno uwierzyć, że spędziliśmy tu siedem lat. Nie przenosimy się daleko, w linii prostej nawet bardzo blisko, ale to będzie bardzo duża zmiana i mam nadzieję, że przyniesie to co dobre. 


W środę wieczorem wysypałam z naszego wakacyjnego słoika oszczędności. Poustawiałam w słupkach pięćdziesięciocentówki i okazało się, że przez pół roku zaoszczędziliśmy... 40 euro. Fortuna. Możemy za to pojechać do Faenzy albo do Florencji! Może jeszcze coś uda się dorzucić, wyskubać, pasa jeszcze ciut bardziej docisnąć. Może na koniec wakacji uda mi się zabrać chłopców do Rzymu... Mikołajowi zamarzył się nagle spacer wzdłuż Via Appia, a przecież najważniejszą moją misją jest spełnić chłopców marzenia, wszystko inne jest dużo mniej ważne. 
Via Appia wydaje się - przynajmniej teoretycznie - bardziej osiągalna niż Mars czy Arizona. Pożyjemy zobaczymy... Dobrego dnia!!

KĄPAĆ SIĘ to po włosku FARE IL BAGNO (wym. fare il banio)


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

6 komentarze

  1. Ojej to w sumie kawał historii ten pomarańczowy dom gratulacje że wreszcie się udało :)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawał kawał:) Żeby tylko teraz to wszystko się dobrze potoczyło:)

      Usuń
  2. Kasiu, gratuluję nowego domu! Pozdrawiam z Warszawy! Ania W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu! Mam nadzieję, że jakoś się w tym nowym domu poukłada.

      Usuń
  3. Rowniez zycze wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczęścia w nowym domu Kasiu!!! :-)

    OdpowiedzUsuń