Koniec

czwartek, czerwca 11, 2020

Odrabianie lekcji przed barem w pierwszych dniach szkoły - wrzesień 2013

Bez ostatniego dzwonka, bez pożegnania ze strony młodszych klas, bez klaksonów, bez braw, bez okrzyków, bez uścisków... Tak rocznik 2006 zakończył wczoraj swój marradyjski etap edukacji. Kto by pomyślał, że pierwsze dni marca 2020 były ostatnimi, kiedy siadali w marradyjskich szkolnych ławkach. 

Od dawna byłam rozżalona, że zaistniała sytuacja odebrała nam wszystkie te wzruszenia, które towarzyszą zwykle trzecioklasistom i ich rodzinom, kiedy żegnają się ze szkołą. W Marradi to bardzo wzruszający czas. Marradi to mała społeczność, dlatego też wiele rzeczy przeżywa się tu razem, a kiedy jest razem, to wiadomo... 
W Marradi koniec trzeciej klasy w scuola media to też ważny etap - oznacza to, że dalsza edukacja przenosi się do większego miasta. Wszystko się zmienia... To taki niemal symboliczny moment wyfruwania spod skrzydeł rodziców w nową samodzielność. 

Myślałam, że żadnych wzruszeń nie będzie, tymczasem...
Wieczorem zostało opublikowane kilkuminutowe video przygotowane przez nauczycielkę angielskiego. Video, które ja sama obejrzałam kilka razy, wylewając przy tym potok łez. To był miks zdjęć, wspomnień, ciepłych słów, podziękowań, życzeń na przyszłość. Wśród nich na zakończenie zrzut z ekranu komputera z ostatnich lekcji - "nie tak mieliśmy się pożegnać". 

Mówiłam to przy Tomku i powtórzę teraz w momencie, kiedy do końca marradyjskiej edukacji doszedł też Mikołaj. Jestem całą sobą wdzięczna losowi, że tak to się wszystko potoczyło. Że chłopcy będą kojarzyć szkołę pozytywnie, że będą mieć tyle ciepłych wspomnień z nią związanych, że pomogła w czymś co - moim zdaniem - jest dla młodego człowieka najważniejsze - pomogła rozwinąć im skrzydła. Włoska szkoła będzie dla mnie zawsze jednym z ważniejszych powodów, dla których będę błogosławić naszą decyzję o wyjeździe z Polski. Jak dobrze, że nie zabrakło mi odwagi!

Myślę, że to jeszcze nie koniec wzruszeń, jeszcze będzie nam ściskać gardło, jeszcze pewnie rodzinnie klasowo wszyscy razem się spotkamy, tak jak mieliśmy w zwyczaju każdego roku, bo i klasa Mikołaja była naprawdę wyjątkowa. Rodzice - od kiedy ich poznałam - byli jak taka trochę większa szkolna rodzina...

Mikołaj dołączył do swoich kolegów w drugiej klasie. We wrześniu 2013 stał przejęty przed szkołą, a ja razem z nim nie przejęta, a przerażona jak nie wiem co, na myśl, że muszę moje małe dzieci, niemówiące nawet po włosku zostawić w obcym miejscu. Obleciał mnie wtedy strach, że robię im krzywdę, tymczasem... 

BUONE VACANZE AMORE MIO e tutti i ragazzi della 3a! IN BOCCA AL LUPO! 
Powodzenia na egzaminach i na nowej edukacyjnej drodze życia!

Pierwszy dzień

"To se ne vrati..."

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Taaa, pamiętam, jednak gumka zawsze prawdę powie...powodzenia! Z całych sił trzymałam wtedy i trzymam teraz kciuki. Pozdrawiam. Hanka

    OdpowiedzUsuń