Kwietniowe dzień dobry!

środa, kwietnia 01, 2020

kwiecień 2016

I tak oto w kalendarzu kwiecień rozpakował walizki... 
Pierwszy kwietniowy poranek obudził się upudrowany nocnym przymrozkiem, ale też niebem niezakłóconym nawet jedną chmurką. Takie właśnie niebo ma królować nad nami przez kolejne dni, a temperatura z każdą chwilą ma coraz bardziej dopasowywać się do wytycznych nowego miesiąca. 
To natomiast oznacza, że dziś lub jutro, jak tylko będzie wolna chwila, wyciągnę z dna garderoby wór letnich sukienek, a kurtki, swetry i kapoty pożegnam na kilka miesięcy.

Jak dobrze, że już kwiecień... 
Dzień dobry kwiecień!

Przede wszystkim najważniejsze, żeby było teraz ciepło i żebym nie musiała już kupować pelletu. Tomek ostatnio zarzucił mi, że dorośli wszystko muszą przeliczać na pieniądze... Tak niestety jest, trudno nie przeliczać. Za każdym razem, kiedy wrzucam do pieca worek opału, myślę sobie - pół godziny wykładania o zaimkach i congiuntivo poszło z dymem...  Dlatego cieszę się, że już ma być ciepło, bo jednak te pół lekcji zostanie w kieszeni i co równie ważne nikomu nie muszę zawracać głowy, żeby mi ten pellet dowiózł.

Poza tym, że już mamy kwiecień i że idzie ciepło, jest jeszcze jedna dobra wiadomość - podobno szczyt zachorowań już za nami i teraz sytuacja powinna się powoli poprawiać. Wczoraj niby lekki wzrost zachorowań w stosunku do dnia poprzedniego, ale jednak ogólnie utrzymuje się tendencja spadkowa. Coraz śmielej zaczyna się mówić o światełku w tunelu...
Niech to światełko robi się coraz mocniejsze, tak jak kwietniowe słońce.

Minęły trzy tygodnie odkąd jesteśmy objęci kwarantanną. Mikołaj coraz częściej powtarza, że chce już wrócić do szkoły, zaniepokojony jest egzaminami, tym czego nie rozumie i czego jeszcze nie wie. To miał być dla niego wyjątkowy rok: wycieczka do Mediolanu, sztuka w teatrze na zakończenie scuola media, egzaminy i potem start w liceum... Mediolanu nie było, spektakl też bardzo wątpliwy, a co z egzaminami nikt jeszcze nie wie...

Tomkowi taka sytuacja natomiast coraz bardziej odpowiada. On ma czas na swoje nocne tworzenie, może sobie pisać i tworzyć nocami do woli, tak jak lubi poświęcać czas temu, co go najbardziej interesuje. 

Mnie żal jest wiosny zamkniętej na własnym podwórku, marzę o spacerach po zielonych łąkach, o zdjęciach, o oddechu i przestrzeni. 
Z drugiej strony muszę przyznać, że mimo ogromnej ilości lekcji jestem wypoczęta, bo moja głowa skupia się teraz tylko na dwóch rzeczach: lekcje i czas wolny. Wcześniej cały czas żyłam podporządkowana nie jednemu, a trzem grafikom: pobudka wcześnie, bo Tomek do szkoły, jemu śniadanie, Mikołajowi śniadanie, w szkole to tamto, tu abonament, tam wycieczka, tu kanapka, tam blok rysunkowy, moje lekcje, potem szybko do Marradi, zakupy i zaraz obiad, bo wraca Tomek, potem Mikołaj, potem znowu lekcje, w międzyczasie jakaś sesja zdjęciowa, jakieś zwiedzanie Florencji, goście, turyści... Dopiero teraz widzę w jakim kołowrotku zwykle żyję. 

W ostatnich tygodniach wszystko jest bardziej stonowane, zrównoważone, spokojne... Kończę lekcje i nigdzie nie pędzę, powoli razem szykujemy obiad, z obiadem też spieszyć się nie trzeba, ani z kolacją, ani z niczym, tylko z lekcjami muszę być na czas. Śpię jak suseł, mimo oczywistych problemów głowa paradoksalnie jakby lżejsza...

Tylko tych wiosennych łąk brak...

ŁĄKI - PRATI (wym. prati)



Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. Czekam aż wiosna wjedzie pełną parą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas właśnie wchodzi:))) Jeszcze noce chłodne ale dni piękne, a od jutra i pojutrza już naprawdę wiosennie!

      Usuń
  2. Jaka piękna zieleń i ta przestrzeń.Teraz tak bardzo mi brakuje właśnie tej przestrzeni ,lasu ,morza i powietrza.Wyjście do sklepu i spowrotem po pustej ulicy to nawet bardziej dołuje .Ale Ci zazdroszcze ogródka i tarasu.Oby juz było ciepło żebyś nie musiała targach tego peletu.Serce się kraje ile kasy leci w komin bo w domu zimnica..Dobrze ze masz swoje lekcje bo ja muszę siedzieć w domu i czekać aż wszystko minie.Chyba zabiore się za szycie maseczek choć u nas się nie nosi.Dzięki za śliczne widoczki. Trzymajcie się zdrowo. Marta uk

    OdpowiedzUsuń