Szczęśliwego Nowego Florenckiego Roku!

środa, marca 25, 2020


Florencki Capodanno - czyli Nowy Rok - świętowany jest już od czasów średniowiecza, kiedy to za pierwszy dzień nowego roku uznawano właśnie 25 marca. Jest to dzień Zwiastowania, dokładnie dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem. 

Kiedy w 1582 roku został na świecie wprowadzony kalendarz gregoriański, Florencja jako jedyna postanowiła pozostać przy kalendarzu jaki obowiązywał do tamtej pory. Cały świat oraz inne regiony Włoch zaczęły świętować Nowy Rok 1 stycznia, a Florencja jeszcze przez kolejne 200 lat uznawała za jego początek 25 marca.

Dopiero w połowie XVIII wieku Wielki Książę Francesco III zarządził również w Toskanii przejście na kalendarz gregoriański obowiązujący po dziś dzień. Tablica upamiętniająca to wydarzenie znajduje się na jednej ze ścian Loggia dei Lanzi. Tak czy inaczej zmiana kalendarza, nie miała wpływu na zmianę kilkusetletnich tradycji, do których florentyńczycy byli bardzo przywiązani. Każdego roku 25 marca stolica Toskanii świętuje Capodanno Fiorentino, w czasie którego możemy podziwiać między innymi paradę w strojach z dawnej epoki. 


Oczywiście 25 marca 2020 roku zapisze się w historii jako ten, w którym Nowego Florenckiego Roku nikt na ulicy nie świętował... Odkąd zaczęłam pracę nad e-bookiem, ta data była w moim "kapowniku" zakreślona na czerwono. Nie mogłam się doczekać, by w festowaniu wziąć udział i przygotować dla Was piękny reportaż. Miejmy nadzieję, że sprawdzi się powiedzenie: co się odwlecze... itd. 

To wszystko co się dzieje teraz na świecie jest dla mnie nauką na przyszłość: niczego już nie planuj! Planowałam Capodanno Fiorentino, planowałam wyprawę po Romanii wśród kwitnących różowych sadów, cieszyłam się nowymi kwiatami i codziennie doglądałam, fotografowałam moje glicine. I co? Florencja jest dziś tak odległym marzeniem, że nawet lepiej nie mówić, podobnie Romagna i jej kwitnące drzewa brzoskwiniowe, które już właściwie przekwitły i tylko mam nadzieję, że po wczorajszej nocy nie podzieliły losu mojej glicynii... Przed domem z kamienia mój krzew zwiesił smutno zmarznięte strąki nowych kwiatów... I to jeszcze nie koniec. Przyszła śnieżyca, tak jak zapowiadano. Nic już nie mówię. Słabo u mnie dziś z optymizmem. Choć jestem osobą, która cieszy się z drobiazgów, w drobiazgach znajduje radość dnia powszedniego, to dziś czuję jakby się wszystko sprzysięgło przeciwko... Ma śnieżyć przez dwa dni, ale potem przyjdzie w końcu kwiecień, tylko jaki ten kwiecień? Nawet trudno się w tym roku pocieszyć...

Ale żeby nie było tak smutno, choć jeden pozytyw: wykres Protezione Civile dalej delikatnie opada... 

Ps. Wybaczcie, post rano ukazał się niekompletny, dlatego został na chwilę wycofany. Mam nadzieję, że teraz już nic nie poplątałam... Wszystko chyba przez ten durny śnieg!

LEPIEJ NIE MÓWIĆ to po włosku MEGLIO NON DIRE (wym. melio non dire)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. O nie nie ...ja myślę jednak, że plany robić trzeba bo dają światło w tunelu życia...dają wiarę, że może będzie dobrze. Plany muszą być a życie je zweryfikuje i z tym się trzeba liczyć. Zatem plan taki, że za rok będzie świętowanie we Florencji. Czego Ci bardzo mocno życzę.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda... Ja Tobie też życzę realizacji Twoich planów - bo kilka z nich to też moje:)

      Usuń