Nie dajmy się zwariować...

wtorek, lutego 25, 2020


Kiedy dziś rano zerknęłam na statystyki bloga, aż oczy wytrzeszczyłam ze zdziwienia - wykres poszybował wysoko w górę. Myślę, że ten skok odwiedzin "zawdzięczam" całemu zamieszaniu z wirusem... Napisałam wczoraj kilka słów na ten temat i zapewniam Was, że moje zdanie o całej sytuacji się nie zmienia. Mam nadzieję, że w Marradi pozostanie taki sam spokój, jaki jest do tej pory, że nic nie wydarzy się w naszym Mugello i za jakiś czas i w innych regionach życie wróci do normy. 
Wczoraj na zakupy jako wsparcie zabrałam Tomka, gdyby się okazało, że i marradyjczycy robią spustoszenie w sklepach. Na wszelki wypadek może i ja kupiłabym kilo mąki więcej. Szczęśliwie półki tradycyjnie uginały się od towarów - pojawiły się pierwsze szparagi!!! - i nie było potrzeby gromadzenia zapasów jak przy wybuchu wojny nuklearnej. Dalej tematu nie będę ciągnąć, wystarczy, że już cały świat o tym huczy. 
Popatrzcie lepiej jak pięknie kwitną magnolie...


Dziś ostatni dzień karnawału, a przed Mikołajem ostatni karnawałowy bal w scuola media. Ostatecznie po przemyśleniach wybór kostiumu padł na jedną z moich propozycji, ale za kogo przebrał się Mikołaj, to już pokażę Wam jutro. Mam nadzieję, że zagadka będzie łatwiejsza niż Tomek przebrany za Człowieka w Żelaznej Masce.
A jeśli chodzi o Tomka dalej będzie się relaksował na przymusowych wakacjach, a im przyjemniejszy jego relaks, tym większa złość i oburzenie Mikołaja na wielką, życiową niesprawiedliwość...
Lubię te nasze dni we dwoje, bo to nadzwyczajna sytuacja. Wprawdzie przez większość czasu ja i tak pracuję, ale kiedy idziemy razem do Marradi po zakupy albo kiedy szykujemy obiad, a Tomka paplanina nie ma końca, myślę sobie, że to najmilsze, co może dać mi dzień. Oczywiście słońce i kwiaty też są miłe...

W okolicznych ogródkach ruszyły pozimowe prace i chyba ja też powinnam wykorzystać luźniejszy wtorek, by zrobić porządek z tymi moimi pięcioma grządkami. Jeszcze dwa dni i wyciągnę też na światło dzienne skrzynki z pelargoniami, może już żadne Buriany się nie zjawią.

Czas już na mnie, więc dobrego dnia i... nie dajmy się zwariować!

ZWARIOWAĆ to po włosku IMPAZZIRE (wym. impacc-ire)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Nie dajmy się zwariować. Takie podejście ludzi ,doprowadziło do obecnej sytuacji we Włoszech. Oczywiście myślę o Pani i chłopcach i mam nadzieję ,że wszystko będzie dobrze.Beata

    OdpowiedzUsuń