Gamogna - nieprzemijający, zimowy czar...

niedziela, grudnia 15, 2019


Zaskoczył nas unoszący się z komina dym. Byłam przekonana, że o tej porze opactwo zamknięte będzie na głucho. Dawniej tak właśnie bywało. Teraz jednak, niemal poetycka smuga dymu wyraźnie świadczyła o tym, że wciąż ktoś tu był. 
Zachwycił mnie ten baśniowy widok Gamogni chyba nawet bardziej, niż wiosną kiedy jej zabudowania toną w zieleni. Zachwyciło i jednocześnie wzruszyło to połączenie surowości zimowych, grafitowo szarych gór i dymu, który przywołuje na myśl ciepło schronienia… Pomyślałam znów o A., o tym jak dobrze zrobiłby jej ten widok i zaraz, niewiele myśląc, wyciągnęłam telefon i "kilka sekund" Gamogni dzięki dobrodziejstwom techniki pofrunęło do miasta na O.

Droga była rozmokła, błotnista, upstrzona opadłymi liśćmi buków i dębów. Miejscami tylko, tam gdzie nie sięgnęły słoneczne promienie, szlak wciąż przykrywała skorupka lodu. Miejscami też na rachitycznych gałązkach kiwały się pojedyncze kwiatki. 

Wiatr hulał jak głupi. Momentami zawiewało chłodem zacienionych miejsc, na przesmykach jakby chciało człowieka zdmuchnąć w przepaść, natomiast od południa czuć było wyraźnie ciepły powiew scirocco. Szalony wiatr, który w najbliższych dniach toskańską zimę uczyni taką, jaką być powinna.

Kiedy Goście wyrazili chęć wyprawy w góry, Mario bez cienia wątpliwości zaproponował Gamognę. 
Mario też, tak jak ja uważa, że jeśli tam się przybywającym nie spodoba, jeśli nie zachwycą się widokiem tysiącletnich murów opactwa, szlakiem, na którym nie ma żywej duszy, wiatrem goniącym po grani i małymi przykurczonymi dębami starającymi się mu nie ugiąć, jeśli nie wzruszą się horyzontem zapisanym górami i zielonymi nawet zimą łąkami, to … to sami już nie wiemy co. To może rzeczywiście to po prostu nie to miejsce…

Ale naszym grudniowym Gościom chyba się Gamogna podobała, jej cisza i otaczające ją góry, ubłocona droga i dolina oblana popołudniowym światłem i kiełbasa i ciabatta i wino rozłożone na kamieniu… 

Czas już na mnie. Dobrego dnia!

DYM to po włosku FUMO (wym. Fumo)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. cudnie tam....jakie to szczęście mieć takie miejsca na wyciągnięcie ręki...i nóg ;) mieć możliwość powędrować do utraty tchu, zostawić problemy i zmartwienia gdzieś daleko i patrzeć... Ela

    OdpowiedzUsuń