Śladami wilka, w poszukiwaniu równowagi...

środa, listopada 27, 2019


- Ty też chcesz? - zapytał Paw szamocząc się z suchym krzewem, kiedy po naradzie spędzonej nad świeżymi śladami wilka, wysłałam go po jakiś substytut broni. 
- Nie. Weź dla siebie. To ty masz w razie czego bronić - poinstruowałam jak generał. 

Nieswojo nam się zrobiło, kiedy dreptaliśmy po śladach wilka jakby dopiero co odciśniętych na rozmokłej ścieżce. W pewnym momencie nawet zawróciliśmy, ale potem Paw stwierdził, że bez przesady, aż tak się bać nie będziemy. W końcu wilk RACZEJ do człowieka nie podejdzie. Mario zawsze powtarza, że jednego wilka nie ma się co bać, gorzej jakby trafiła się cała wataha. Faktem jednak jest, że ich populacja bardzo się w ostatnich latach rozrosła. 
Tak czy inaczej, nawet jeśli lekko niepewni - dreptaliśmy dalej.


Dzień był wyjątkowo słoneczny i ciepły. W górach temperatura wzrosła do 17 stopni, w miasteczku termometr wspiął się do 20. Zamknęłam komputer po ostatniej porannej lekcji i oświadczyłam Pawiowi, że idę się "wychodzić". O dziwo tym razem postanowił do mnie dołączyć i tak pojechaliśmy w jedno z milszych memu sercu miejsc - na Gamberali. 


Pamiętam ten pierwszy raz, kiedy Mario przyprowadził nas w to miejsce. To było w ostatni dzień wakacji, ostatni dzień przed powrotem do Polski... Jeszcze dziś, po latach, na wspomnienie tego uczucia wewnętrznego rozdarcia za każdym razem, kiedy zostawiałam Marradi na kilka miesięcy, robi mi się zimno. 
Jak dobrze, że teraz dom jest tu i po Gamberaldi mogę spacerować tak często, jak dusza zapragnie. 
Przyprowadziłam tu Mamę i Świtę z Anką na czele, i sąsiadów warszawskich, i wujostwo moich chłopców z małą Zosią, i Renatę z Kalejdoskopu i R. pomagałam kiedyś odzyskać radość życia właśnie tu... na Gamberaldi...


To właśnie tu zapytał mnie kiedyś mój brat: - "kiedy u was jest najbrzydszy czas?" 
"Właśnie teraz" - odpowiedziałam wtedy. Był to środek lutego. Niebo było krystalicznie lazurowe. Pozbawione zieleni góry malowały się we wszystkich odcieniach "prawie niebieskiego". Tylko późną jesienią i zimą panuje to złudzenie. Tylko zimą kolory gór na horyzoncie przechodzą od grafitowego, przez gołębi aż do szaro błękitnego. 
Wysuszone trawy w takiej oprawie wydają się być ze złota. Zielenią odbijają się od reszty monochromatycznego krajobrazu tylko sosny, pola i gołe badyle ginestre.


Po poniedziałku do bani, byłam tak ociężała od zmartwień, że musiałam się najzwyczajniej wychodzić. Nie żeby od tego chodzenia coś się miało zmienić, ale przynajmniej sił przybywa i głowa wraca do równowagi. 
Kolejny raz miałam wrażenie, że góry mają terapeutyczną moc, jakby w górach wszystko wydawało się lżejsze, łatwiejsze... Może to ta bliskość nieba, które zdaje się być na wyciągnięcie ręki, może przestrzeń niczym nieograniczona, która pozwala głębiej oddychać, może cisza, która myśli kołysze i uspokaja?


Dziś niestety raczej czasu na spacery nie będzie, ale pogoda wciąż jest łaskawa - nawet w nocy termometr pokazywał ponad dziesięć stopni. Jeszcze przez chwilę zimowa kapota pozostaje lekką przesadą. 
Dobrego dnia!


RACZEJ to po włosku PIUTTOSTO

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. To prawda, nie ma pory roku, w której byłoby u Pani brzydko. Krajobraz nawet na zdjęciach zawsze czymś zachwyca. Też bym tak chciała spacerować ile nogi pozwolą ale niestety w tygodniu nie mam na to szans bo zanim wracam z pracy jest już ciemno a w weekend nie zawsze jest czas czy chęci po całym tygodniu pracy. Dobrze, że chociaż mogę popatrzeć na piękne widoki z Toskanii ;). Pozdrawiam, Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Dom z Kamienia potrafi osłodzić jesienną codzienność. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń