Santa Maria in Castello - listopadowe odkrywanie

piątek, listopada 08, 2019

Tredozio, Dom z Kamienia

Stworzyć na szybko plan wyprawy, ale bez błotem ociekających szlaków, bez wspinaczek i nie bardzo daleko, okazało się wcale niełatwe. 
Niełatwe, ale nie niemożliwe!
W mojej głowie iskrzyło od intensywnej pracy neuronów i w końcu przypomniało mi się miejsce, które odkładałam na wieczne potem. Santa Maria in Castello.

- O! To chyba ten kościół - wyciągnęłam entuzjastycznie rękę w stronę murów chowających się za drzewami.
- To raczej jakiś zwykły budynek - odpowiedział sceptycznie Paw.
Kilka zakrętów dalej okazało się, że miałam rację. Z innej perspektywy, widać było dzwonnicę, która nie pozostawiała wątpliwości, co do przeznaczenia obiektu.
- O rany... 
- Trzeba zejść sporo w dół, a potem znów podejść. Może chcesz jednak wrócić?
- Żartujesz? Żebyś potem znów napisała na blogu, że nie doszliśmy, bo ja nie dałem rady. Mowy nie ma. 
Poszliśmy zatem dalej...

Dom z Kamienia Santa Maria in Castello

Miejsce, które wybrałam na czwartkową wyprawę, to bardzo stary kościół, który znajduje się na tej samej grani co wulkan Monte Busca. Za każdym razem kiedy tam jeździliśmy, na skrzyżowaniu na przełęczy zastanawiałam - się gdzie byśmy dojechali, gdybyśmy zamiast w prawo skręcili w lewo. Nie wiedzieć czemu Santa Maria in Castello brzmiało dla mnie intrygująco...

Tym razem więc zatrzymaliśmy samochód zaraz za skrzyżowaniem i dalej ruszyliśmy pieszo, bo na drogowskazie obok nazwy miejsca dopisano "2 km". W sam raz na krótki spacer.


Nim jednak na dobre ruszyliśmy asfaltową wstążeczką, dwa kroki za parkingiem przykuła moją uwagę inna tabliczka: Croce di Monte Sacco... 
Krzyż na pewno był na szczycie, a szczyt na pewno nie był daleko, bo przecież już byliśmy na samej grani, a poza tym między strzelistymi sosnami wyraźnie prześwitywało niebo. 

W rzeczy samej - po zaledwie dziesięciu minutach - oczom naszym ukazał się obrany cel. 
Obecny krzyż ustawiony został w 1933 roku, wcześniejszy ugiął się pod upływem czau i pogodowymi zawieruchami. Upamiętnia on zamek, który znajdował się tu około tysiąca lat temu.


Od przełęczy do kościoła są rzeczywiście dwa kilometry asfaltową, kostropatą drogą lub nieco mniej górskim szlakiem. Droga to pnie się w górę, to opada w dół, gnie się zakrętami i serwuje jednocześnie bajeczne widoki na nieskończone falowanie Apeninów i dolinę rzeki Montone. I gdyby nie mgły jesienne spowijające równinę widać byłoby pewnie też morze...

Santa Maria in Castello, Dom z Kamienia

Dotarliśmy do kościoła w samo południe. Dookoła panowała niezmącona niczym cisza. Ani żywej duszy... 
Wzdłuż zabudowań kamienne ławeczki przeplatane resztkami pelargonii, jak na klasycznej toskańskiej pocztówce, choć tutaj oczywiście to już Romania. Wiekowe cyprysy, jak niema gwardia i słońce przeciskające się przez korony drzew, urządzające na popękanych murach prawdziwy teatr cieni.

W oddali ROCCA delle CAMMINATE - letnia rezydencja Duce.
Dom z Kamienia, Santa Maria in Castello

Kościół datowany jest na 1191 rok. Ta średniowieczna świątynia została wybudowana na resztkach zamku, który około XII wieku został całkowicie opuszczony. Żałuję, że wszystko zamknięte było na głucho. Podobno w jednym z przylegających pomieszczeń znajduje się muzeum, gdzie zgromadzono znaleziska z epoki brązu, które to ujrzały światło dzienne w czasie wykopalisk archeologicznych w połowie zeszłego stulecia.  

Dom z Kamienia Santa Maria in Castello
Dom z Kamienia, Santa Maria in Castello

Co ciekawe na fasadzie kościoła umieszczona została tablica upamiętniająca pewnego kamieniarza urodzonego w Marradi. Podobno żył tu przez kilka lat wraz z żoną i ośmiorgiem dzieci i tu też został pochowany.


 To nie był wymagający spacer, bo pięć kilometrów to nawet na rozgrzewkę za mało, ale za to samo odkrycie bardzo przyjemne dla duszy i oka. Zniszczona deszczem kartka, przyczepiona sznurkiem do barierki informowała o ślubie, który odbył się tu we wrześniu. Trudno wyobrazić sobie bardziej romantyczne miejsce... 

Santa Maria in Castello, Tredozio
Tredozio, Dom z Kamienia.
Tredozio Dom z Kamienia

Wracałam do domu uradowana nowym miejscem. To odkrycie na chwilę przygasiło zmartwienia. Jechaliśmy wśród cyprysów Romanii, wśród pól zaoranych, które jeszcze nie tak dawno były scenerią do letniej wizytówki bloga. Dzień był rześki, ale nareszcie cały - słoneczny jak malowany! 
A dzisiejszy ranek? 
"Dla odmiany" znów obudził się deszczem...

TABLICA PAMIĄTKOWA to po włosku LAPIDE (wym. lapide)

Tredozio Dom z Kamienia

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

6 komentarze

  1. Zajrzałam do Ciebie przypadkiem i przepadłam. Piękne teksty, cudne zdjęcia i na dodatek świat, który od zawsze jest moim marzeniem.Robiąc wakacyjne plany zawsze na listę go wpisuję, ale jakoś mi, a właściwie nam , nie po drodze. Może kiedyś. Tymczasem rozgoszczę się u Ciebie i pobędę trochę.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi miło! Witaj zatem w Kamiennym Domu i rozgość się:)

      Usuń
  2. Wujek Paweł pod krzyżem .... hmmm ...:)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  3. Na takie wycieczki bym chodziła. Jak tam cudnie u Was. Jest tyle miejsc do odwiedzenia. Żeby mi życia na to starczyło. Wciąż mam niedosyt. Uwielbiam podróżować.

    OdpowiedzUsuń