O ciszy i o czym zapominamy

środa, października 23, 2019


Po godzinie 15.00 mimo zebranego tłumu, jakiego chyba nikt nigdy wcześniej na żadnej podobnej uroczystości tutaj nie widział, miasteczko spowiła cisza. Cisza tak smutna, że aż w duszy bolało. Jedynie fontanna na małym placyku tuż obok kościoła miała odwagę pluskać wodą tak jak zawsze, jakby się w ogóle nic nie stało... 
Potem rozległo się monotonne bicie dzwonu, a na moście pojawił się orszak pogrzebowy, który sunął i sunął i końca nie było widać...

Giordano pożegnało całe miasteczko. Wszystkie sklepy, bary i inne przybytki zostały zamknięte. Marradyjczycy długo będą pamietać ten dzień. 


Kiedy wróciłam do domu ze zmęczoną głową, wzięłam komputer i dla tak zwanego "odmóżdżenia" otworzyłam fejsbuka, żeby pooglądać głupoty. Zamiast głupot jednak jako pierwsze wyświetliło się zdjęcie jednego z aktorów na marradyjskiej scenie sygnowane moim blogiem. Opublikował je ktoś ze znajomych i opatrzył bardzo smutnym tekstem, a pod nim posypały się oczywiście równie rozpaczliwe komentarze.
Nie od razu zrozumiałam o co chodzi, to znaczy zrozumieć zrozumiałam, ale trudno było po niedawnej tragedii uwierzyć w następną. Historia wprawdzie zupełnie inna, ale ... żal równie wielki.
Choroba, którą w Polsce wszyscy kojarzą z pewną piękną, młodą aktorką, rozprawiła się piorunem z Alberto, który życie miał całe przed sobą, który czekał na narodziny swojego dziecka.

Dla maleńkiego Marradi te dwie historie w tak krótkim czasie to za dużo. Tutaj, kiedy na pogrzebowych ogłoszeniach zawiśnie jakieś nazwisko opatrzone latami poniżej osiemdziesiątki, mówi się - taki młody człowiek... To wszystko wciąż jeszcze trudne do uwierzenia.


W niedzielę sącząc radośnie prosecco razem z Ellen, nim jeszcze wszystkie smutne wieści obiegły miasteczko umówiłyśmy się na wtorek na górską wyprawę. Pogoda bajeczna, czasu wystarczająco, by zaszyć się na kilka godzin wśród bezdroży Apeninów i ta niepohamowana potrzeba przegadania wielu spraw... 
Ale potem stało się to wszystko, co się stało i pogrzeb zaplanowany i nijak nie był to dobry czas na żadne trekkingi w lekkim duchu. 

Miałam odwołać to nasze spotkanie, a po drugiej stronie telefonu Ellen biła się z podobnymi przemyśleniami. W końcu jednak postanowiłyśmy, że idziemy, że choć dwa kroki, nie żadna tam wyprawa jak było w planach, ot tyle by dodać sobie nawzajem otuchy, by przegadać smutki, wątpliwości, rozterki, by zjeść kanapkę i wypić kieliszek wina na łące, by poczuć ciepło i oparcie Przyjaciółki. 
I kiedy wracałyśmy wczesnym popołudniem obydwie stwierdziłyśmy, że to był jednak dobry pomysł. Wyjść wyżej, złapać oddech, przegonić z nad głów czarne chmury. Życie idzie dalej...

Może będę nudna i banalna, ale jeszcze raz to napiszę: kłócimy się przez głupoty i głupotami zamartwiamy, odliczamy tylko dni do weekendu, do wakacji, skupiamy na tym co nieistotne, a to co ważne odkładamy często na potem, w całym codziennym zabieganiu, zagonieniu zapominamy o najważniejszym - o tym by żyć, żyć tak naprawdę. A życie jest przecież jedno i nie jutro, nie za tydzień, tylko właśnie teraz, dziś...  

BANALNA to po włosku BANALE 


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. PANI KASIU,,
    Jezeli smutek i gorycz ogarna Nasze Serca i Dusze,, To sa chwile ktore pisze Nam Zycie,, Jestesmy tutaj tylko goscmi miedzy Niebem i Ziemia,, Kazdy przychodzi i odchodzi,,!! Powitala Pani bardzo goraco Goscia i wielu Gosci,,Ale Wszystkich trzeba pozegnac z bliska czy daleka,,!! Pieknie Pani napisala,, ZYC ,,to znaczy teraz,,,dzisiaj i w kazdej chwili.!! Pozdrawiamy i calujemy cala Rodzinke,, Dla Naszego,, NIKLAS ,,Podwojne Usciski,,!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za Mile slowa:) rowniez pozdrawiamy:) Niklas wczoraj zachwycal sie nasza pizza a dzis zwiedza Florencje:)

      Usuń