Remedium na tęsknotę i kilka innych drobiazgów

poniedziałek, kwietnia 01, 2019


Wczesnym popołudniem endomondo pokazało dystans prawie 9 kilometrów, z czego zdecydowana większość prowadziła górską drogą. Nie była to wyczynowa trasa, bo i technicznie i sprzętowo brak przygotowania, ale jakby na to nie patrzeć, Mikołaj zaliczył całkiem wymagający „trening”. Nie wiem kto bardziej tego potrzebował - on żeby spalić energię na rowerze i pocudować czy ja, żeby pobyć z nim na szlaku i zagłuszyć tęsknotę.
A może obydwoje w równym stopniu? Z tą tęsknotą to jest tak, że za dnia śpi jak sowa i głowy nie dręczy. Ale potem nadchodzi wieczór… i wieczór jak to wieczór - w ogóle ma sporo wad. Nadchodzi wieczór i człowiek zaczyna myśleć, a myślenie wieczorne - przynajmniej w moim wypadku - do pozytywnych nie należy.

Jaka matka taki Syn

Tak czy inaczej - Tomek szczęśliwie dotarł na miejsce i tak jak zaplanowane został przyjęty przez niemiecką rodzinę. Chciałam wiedzieć co i jak, byłam strasznie wszystkiego ciekawa, ale Tomek się chyba nie zmieni i muszę się w końcu przyzwyczaić do jego oszczędności słów: 
"Dojechaliśmy. Wszystko ok.” 


Z drugiej strony myślę, że to dobrze, bo jeśli nie trzyma w ręku telefonu, to znaczy, że nie jest jego więźniem i ma ciekawsze rzeczy do zrobienia. Jak wróci do domu to wtedy na spokojnie nam wszystko opowie. Z planu wycieczki wiem, że dziś są ze swoim "opiekunem” w szkole, a po południu razem zwiedzają miasteczko.


Wracając do naszego spaceru. Pogoda była bajeczna! Teraz nawet wyżej w górach zieleń zaczyna silniej przebijać. Szliśmy wzdłuż krystalicznie czystego potoku upstrzonego kaskadami, wśród kwiatów i motyli, mijaliśmy kamienne rudery, aż w końcu dotarliśmy do rozwidlenia dróg, gdzie Mikołaj na chwilę porzucił rower, bo droga zaczynała piąć się raptownie w górę. Podreptaliśmy jeszcze kawałek, by zobaczyć co się kryje dalej, za kolejnym zakrętem, ale po kilkuset metrach zawróciliśmy i przy terapeutycznym szemraniu potoku odpoczywaliśmy chwilę przed drogą powrotną. 


O tym, jak jest przyjemnie ciepło świadczy też fakt, że już na dobre obudzili się chyba wszyscy mieszkańcy Apeninów i wczoraj kolejny raz spotkaliśmy żmiję wygrzewającą się na środku drogi. Mam nadzieję, że to nie będzie żmijowy rok. Przez dwanaście lat bywania i potem życia tutaj nigdy nie spotkałam na szlaku żmij, tylko niegroźne węże, a teraz już drugi raz w ciągu praktycznie jednego tygodnia…


Po południu termometr pokazywał przed barem 25 stopni. Słońce paliło przyjemnie. Na aperitivo wpadła Ellen i znów nie mogłyśmy się nagadać! Smutki, radości, rady, nowe pomysły i spritz oczywiście! W końcu nadszedł czas, że można usiąść przed barem i rozkoszować się popołudniowym słońcem i chwilą spokoju.


Krótkie ogłoszenie odnośnie mojego pobytu w Polsce. 
Na spotkania promujące Mugello zaproszeni są blogerzy, dziennikarze i biura podróży. Wstęp jednak nie jest wolny. Na każde spotkanie jednak - Kraków 4 kwietnia, Warszawa 5 kwietnia, godzina 15 mogę zaprosić do 10 czytelników. Gdybyście więc byli zainteresowani posłuchaniem co też Mugello ma do zaoferowania, piszcie do mnie wcześniej na maila - ibis77@gmail.com 

Dziś 1 kwietnia, a zatem BUONGIORNO APRILE! Nie mam tym razem żadnego psikusa, bo głowa zbyt zajęta tym wszystkim co dzieje się dookoła! Dobrego dnia! 

OGŁOSZENIE to ANNUNCIO (wym. annunczio)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

4 komentarze

  1. Kasiu, a w jakiej czesci Niemiec jest Tomek? I jeszcze jedno: zapomnij ze chlopcy jako dorosli z wlasnymi rodzinami, ulatwia Ci ta tesknote, nic bardziej mylnego:). Wiem z doswiadczenia x 3:).
    Pozdrawiam
    Malgosia Neuss

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Kasiu! Bardzo mi przykro, ale godzina 15 koliduje z moją rehabilitacja, a sama ma Pani doświadczenie z uszkodzonym stawami, więc rozumie... Gdyby to była ta późniejszą godzina, tak jak podano na stronie instytutu... Cóż, na pewno będzie wspaniałe!
    czeko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście przecież to nie obowiązek:)) Są rzeczy ważniejsze. Ja tylko jeszcze raz wytłumaczę. O 15 są spotkania dla blogerów i dziennikarzy i te są zamknięte, ja mogę wprowadzić po kilku czytelników, tych którzy odzywali się do mnie na maila. Natomiast o 18 są Ziemie Dantego i te spotkania otwarte są dla wszystkich. Pozdrawiam serdecznie i zdrowych stawów!!

      Usuń