Obiad w ogrodzie Santa Barbara i pełzająca chmura

sobota, kwietnia 27, 2019


W środę korzystając z bajecznej pogody zainaugurowaliśmy obiadowanie w ogrodzie Santa Barbara. Kiedy po moich skończonych lekcjach zawitaliśmy do małego kamiennego domku powitał nas elegancko nakryty stół, wino i bukiecik konwalii. Przez chwilę pomyślałam, że to specjalnie na urodziny bloga, które wypadały dokładnie tego dnia. Jednak po szybkiej weryfikacji okazało się, że takie przygotowanie było najzwyklejszym zbiegiem okoliczności. Mario żyje przecież w błogiej nieświadomości z trudem pamiętając nawet o własnych urodzinach.


W każdym razie obiad był wyśmienity i czas minął nam przyjemnie. Tylko żal trochę ściskał na samą myśl o zbliżającym się końcu ferii. Wprawdzie to inny żal, niż ten po zimowych świętach, bo jednak szkoły został już tylko miesiąc i perspektywa przed nami przyjemna, ale tak czy inaczej żal jest zawsze, kiedy kończy się to co przyjemne. 

Zagadka dla wytrwanych botaników - co to za kwiaty??
11 km przed Cervią

Czwartek był dniem wolnym. 25 kwietnia przypada bowiem w Italii święto wyzwolenia - La festa della Liberazione. Postanowiliśmy ten czas wykorzystać na krótkie wojażowanie i spośród dwóch propozycji nasz wybór padł na Pinarellę i festiwal latawców. Tak naprawdę to nie my tylko pogoda za nas zadecydowała. W Marradi i okolicach wczesnym popołudniem miał spaść deszcz, a nad morzem obiecywano słońce jak latem do samego wieczora. I tak prawie było ...


Prawie... 
Kiedy byliśmy tuż przed Cervią na horyzoncie pojawiło się coś jakby pełzająca chmura. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia i staraliśmy się zrozumieć, co za licho zaczyna pożerać wybrzeże. Zasłona dymna rozprzestrzeniała się w zawrotnym tempie. Takie cuda widujemy na równinie zimą, jesienią, ale ot tak nagle w ciągu upalnego, wiosennego dnia????
Kiedy udało nam się w końcu zaparkować samochód i chwilę potem dotarliśmy na plażę, stało się jasne, że "pełzająca chmura" zaskoczyła wszystkich. Niektórzy biegali z latawcami jeszcze w strojach plażowych, inni zdążyli już zarzucić na siebie puchówki. 


Jakby nagle zmieniła się pora roku... Przez chwilę mieliśmy nadzieję, że to przedziwne zjawisko jest krótkotrwałe i szybko wróci błękit. Przychodziły momenty jakby już już... Jednak kiedy po raz enty słońcu nie udało się przebić przez dymną zasłonę, machnęliśmy ręką, zrobiliśmy jeszcze kilka zdjęć, chłopcy zaliczyli po porcji fritto misto i niepyszni ruszyliśmy do domu. 
Wielka szkoda, bo przy takiej aurze zgasł nawet urok kolorowych latawców. Gigantyczne ośmiornice w tej kwietniowej, przedziwnej mgle przypominały bardziej latające stwory z Harrego Pottera - dementorów czy śmierciożerców?? 


Tak czy inaczej za rok pewnie znów wrócimy, bo kiedy pogoda nie robi takich nieśmiesznych psikusów, to festiwal latawców jest jednym z barwniejszych wydarzeń w całej Romanii. 

Zaskoczenie czekało na nas również w Marradi. Okazało się, że i tu pogoda się nie sprawdziła i z nieba nie spadła nawet kropla deszczu. Aura była przyjemna, taka jaką zostawiliśmy, by szukać lepszego nad morzem. Zamiast latawców we mgle mogliśmy odkrywać kolejną opuszczoną osadę ... Kto to wiedział...

Oczywiście nie ma co rozpaczać! Dziś przecież sobota i pogoda przynajmniej teoretycznie ma nas rozpieszczać. Wstrętne załamanie ma przyjść dopiero jutro po obiedzie. Tak czy inaczej do Marradi zmierzają Goście, a do zrobienia jeszcze cała masa rzeczy! Uciekam więc już i życzę Wam dobrego dnia!  

MASA RZECZY DO ZROBIENIA to po włosku UN SACCO DI COSE DA FARE (wym. un sakko di koze da fare)



Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Dla mnie ta mgła zaczarowała całe widowisko ! Ośmiornice wyglądają jakby wynurzały się z otchłani morskiej! Pozdrawiam Aneta G

    OdpowiedzUsuń