Kiedy grają cykady

piątek, lipca 20, 2018


Dzień za dniem spokojne, upalne, lipcowe upojenie. Lody, rzeka, basen, smakowitości w Kuchni Kamiennego Domu, książka na tarasie albo na brzegu Lamone, kieliszek chłodnego spumante, arbuz, melon, brzoskwinie. Dzień za dniem, za rękę, wolnym krokiem, a w uszach muzyka najpiękniejsza. Oto ścieżka dźwiękowa marradyjskiego lata. Granie cykad sprawia, że wypełnia człowieka błogi spokój. Czy to w domu, czy na basenie, czy w drodze po zakupy. Przy ich akompaniamencie wszystko wydaje się piękniejsze, słodsze, milsze... Nawet jeśli nie jestem na wakacjach, to jednak w takich okolicznościach przyrody trochę tak jakbym była. 


- Mamusiu popatrz na mnie i zobaczysz, że się zaśmiejesz! - Mikołaj robi pokerową minę, a raczej stara się mieć pokerową minę, ale pajac wychodzi z niego nawet wtedy, kiedy próbuje być poważny.
Podejmuję wyzwanie, podobnie jak on przybieram pokerową minę na kilka sekund, ale tak jak przewidział mały czort chwilę potem wybucham śmiechem. 
- Wariat z ciebie.
- A teraz zobacz: Tomek się roześmieje, choć nawet nie będzie na mnie patrzył. Tomek wciska mi głowę pod ramię i czuję jak bezskutecznie próbuje stłumić śmiech, zaraz wyrywa mu się z ust szczera głośna radość. 
Tak to już jest z Mikołajem.
***


- Pusia, a jakie według ciebie są zawody przyszłości? - pyta Tomek, kiedy siedzimy nad basenem. 
Rozmawiamy o przyszłości, o pracy, o wolności, o ambicjach i o marzeniach. Dyskutujemy nad tym jak tu się w życiu urządzić, żeby żyć w zgodzie z samym sobą.
- Ja nie mógłbym siedzieć po kilka godzin w biurze.
- To też i nie moja bajka.
- A dlaczego tyle osób zajmuje się finansami, ekonomią?
- Chyba dlatego, że jakbyś na świat nie popatrzył, wszystko kręci się wokół pieniądza. 
- Ja chciałbym być astrofizykiem. Myślisz, że po liceum językowym dostanę się na uniwersytet? 
- Wszystko zależy od ciebie. To dopiero za pięć lat, więc znając ciebie zmieni ci się wizja przynajmniej kilka razy. 
- Już nie zmieniam planów tak jak kiedyś. Astrofizykiem chcę być już od pięciu miesięcy.
***


- Pojechałbym znów do Florencji - mówi Mikołaj.
- Super. Pojedziemy. A coś konkretnego tym razem chciałbyś zobaczyć? Tobie pewnie o Tigera chodzi.
- Nie! - oburza się na serio. - Nawet o nim zapomniałem. Tak po prostu chciałem z wami pochodzić, powłóczyć się po Florencji. 
Robi mi się miło. Cieszę się, że chłopcy lubią to nasze szwendanie się i powolne smakowanie, odkrywanie.
- Panino z tuńczykiem i cebulą tam, gdzie zawsze? 
- Oooo tak!!!
- Świetnie, a zatem pojedziemy, bo chcę wam pokazać coś nowego. Mam już nawet plan. Przypomniałam sobie o tym wczoraj, kiedy zobaczyłam pewien artykuł. 
***


Wieczorem po 21.00 znów siedzimy na placyku przed salą sportową. Dzieciaki ćwiczą rzut frisbee, narty na trawie, bieg przez przeszkody, a my dorośli debatujemy nad występem artystycznym. Przed 23.00 mamy już pomysł, dokładny scenariusz, pół obsady i muzykę. Teraz to trzeba tylko wypróbować, a potem ćwiczyć i ćwiczyć, bo czasu już mało. 
Cykady już poszły spać.
Siedzę po turecku na rozgrzanym jeszcze lipcowym słońcem krawężniku i nadziwić się znów nie mogę. Dorośli ludzie, każdy ze swoimi zajęciami, pracą, obowiązkami, problemami, a jednak chce im się... 
Chce im się pomyśleć, zaangażować, poświęcić swój wolny czas, a wszystko po to, by czterdziestoletnia tradycja żyła dalej, by miasteczko miało swoją letnią atrakcję... Zwykle podziwiałam te występy jako widz. Teraz jestem za kulisami i jeszcze szerzej otwieram oczy ze zdumienia.    

ZDZIWIENIE to po włosku STUPORE (wym. stupore)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. W zeszłym roku we wrześniu byłam parę dni we Włoszech, było zimno, nie śpiewały cykady, wszystko było nie tak, cykady to nieodłączna część pobytu w Italii. Ciekawe czy jest ktoś komu pieśń zalotna pana cykada przeszkadza:) W Polsce lata coraz gorętsze, może i cykady do nas kiedyś dotrą.

    OdpowiedzUsuń