Ogień i kapitulacja

czwartek, marca 01, 2018


Ostatni dzień lutego był najmroźniejszym od czasów pamiętnej zimy w osiemdziesiątym piątym roku. Febbraietto do końca wypełnił swoją niechlubną, przysłowiową powinność bycia maledetto! 28 lutego był też pierwszym od dawna dniem pełnym słońca, więc poranny mróz szybko się wyprowadził. Cieszyłam się na wieczór, kiedy to miały zapłonąć światła dla marca. Chłopcy po południu umówili się z przyjaciółmi na kolejne śniegowe szaleństwa, a kiedy wrócili, przynieśli - ku mojej rozpaczy - wiadomość o odwołaniu jednej z moich ulubionych imprez! Ponoć obawiano się pogody...  Światła dla marca w wielu miejscach zapłonęły, znajomi na fejsbuku chwalili się płonącymi stosami, ale my spuściliśmy nosy na kwintę i zostaliśmy ostatecznie w domu.

Oczko mu wypadło ... temu misiu:)

Dobrze, że dzień wcześniej dałam się namówić Mario na zimowo - rozgrzewające gotowanie  i tak zakręciliśmy pierwszą w tym roku polentę. Wyszła doskonała!
28 lutego pojawiła się też na fb wiadomość, że kolejne toskańskie gminy zamykają szkoły. W czwartek spodziewano się nadejścia największego śniegu. Śnieżyce miały przetoczyć się nawet nad Florencją. 
Marradi wahało się do ostatniej chwili, aż w końcu późnym popołudniem na fb i watsapach rozeszła się wieść, że 1 marca wszystkie szkoły pozostaną zamknięte. Klasa Mikołaja szalała z radości, bo na czwartek zapowiedziana była klasówka z scienze. Myślę, że w całej gminie było tylko jedno dziecko niezadowolone z takiego obrotu sprawy ... Tomek. 
- Jutro miał być teatr i arte ... - wyliczał szczerze rozżalony i musica i film mieliśmy nagrywać ... 
Spodziewałam się okrzyków radości, tymczasem jego mina była taka jak moja na wieść o odwołaniu Lume a merz
I oto mamy 1 marca ... Wciąż pod śniegiem, "big snow" przyszedł już w nocy. Sypać ma przez cały dzień. Mróz już odpuszcza i w weekend na dobre ma wyprowadzić się z Półwyspu. Powoli, powoli, bardzo powoli pogoda powinna zacząć robić się wiosenna. Marzo con acqua e sole mówią Włosi, czyli marzec z wodą i słońcem... I od tej wody się właśnie zacznie! Po tych wszystkich śnieżycach czekają nas dwa dni ulew... Przeżyjemy i to!  


I jeszcze na koniec pokażę Wam ciekawostkę chwytającą za serce. Scena z żywcem jak z filmu. W istocie to właśnie w jakimś filmie widziałam coś podobnego. Nizina Romanii to sady i winnice, które pod koniec lutego już zaczynają kwitnąć. Oto jak wyglądała tam najmroźniejsza noc:

Zdjęcie pochodzi z profilu fb Andrea Goggioli

Rolnicy całą noc czuwali na mrozie, dolewając oliwy i pilnując, by drzewa i krzewy przetrwały kryzysową noc. Czapki z głów! 

ROZPALAĆ OGIEŃ to po włosku FARE IL FUOCO (wym. fare il fuoco)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

12 komentarze

  1. Piękne zdjęcie to z ogniskami a ten film to zapewne "Spacer w chmurach".

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasia czy w części kulinarnej bloga było już coś o kręceniu polenty ? Bo jeżeli nie ... :)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że jest!!:)

      Usuń
    2. Cholera nie udało mi się Ciebie podpuścić i sam muszę szukać :)

      Usuń
  3. Polenta, polenta, u nas tez w tym tygodniu była :) w Krakowie była :)
    czekoldada

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu uwielbiam Twojego bloga :):)Po latach czytania jest jak cukier do kawy, jest nieodłączną częścią porannych rytuałów, bez niego czegoś brak po prostu:)Sprawiasz że człowiek zaczyna wierzyć że marzenia się spełniają, nawet te najwieksze, tylko trzeba do tego duuuużo cierpliwości i wytrwałości :) Tak mnie dziś naszło żeby Ci to powiedzieć :)
    Pięknego dnia i mam nadzieję że widzimy się we wrześniu ;););)
    P.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lzy mi do oczy naplynely na widok zdjecia z ogniem.Ludzie o wielkich sercach.Szczesciara z pani,ze moze zyc wsrod nich.Goraco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. ogrzewanie plantacji byo tez w cudownym smaku faworkw, ale tam chodzio chyba o grusze... pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Kasiu ten film to "Spacer w chmurach " z Keanu Reevsem i piękną muzyką a rzecz się dzieje w winnicy kalifornijskiej. Pozdrawiam z zimnego Poznania wierna czytelniczka Pani bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Udało się ukręcić po raz pierwszy w życiu :)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń