Marcowa sobota - matematycznie, muzycznie i smacznie

niedziela, marca 18, 2018


Sobota nie była taka zła jak przewidywano. W ciągu całego dnia więcej było tak naprawdę momentów ze słońcem niż z deszczem. A do tego między jednym a drugim marradyjskie niebo podarowało nam piękną tęczę. 
Udało się wyjść na krótki spacer i nawet pranie przewietrzyć. 
Mikołaj pojechał do Castel Bolognese na  Giochi matematici - konkurs matematyczny organizowany już od ponad dwudziestu lat. Pieczę nad nim trzyma najbardziej znana we Włoszech akademia ekonomiczna - mediolańska Bocconi
Nie żeby Mikołaj był matematycznym geniuszem, ale cieszyłam się, że z własnej inicjatywy podejmuje takie wyzwania.

Ja sama, choć pogoda nie uziemiła mnie na cały dzień w domu, tak  jak zakładałam, już przed 12.00 zrealizowałam mój kulinarno eksperymentalny plan i co ważniejsze jeden sukces smaczniejszy był od drugiego. Już teraz zapraszam Was na pyszną zupę, a w ciągu dnia poczęstuję doskonałym ciastem "cytrynową cegiełką".  





***
- A Prokofieva lubisz? 
- Mamma mia, ale ja nie znam muzyki Prokofieva na tyle, by ją lubić, bądź nie. Chyba nie potrafię rozpoznać ani jednego z jego utworów - przyznaję z pokorą.
Czas po kolacji - pysznej kolacji, bo kuchnia w Kamiennym Domu tym razem serwowała perliczkę - spędzamy przy muzyce, rzucając sobie wzajemnie wyzwania: a tego znasz? a to słyszałaś? A tego lubisz? Przyznam uczciwie, że wypadam marnie w tym pojedynku na muzykę. 
O ile z Chopinem się połapię, to już Shubert, Liszt, Wagner ... za wysokie progi na moją niewiedzę... Cieszę się jednocześnie i coraz bardziej oczy otwieram ze zdumienia i w duszy pytam skąd oni mają o tym pojęcie??? Czy to wszystko to naprawdę zasługa szkolnych lekcji muzyki?? 
- A to znacie? - przejmuję pałeczkę i włączam jeden z piękniejszych walców znany z Anny Kareniny.
- To walc! - rozpoznają bezbłędnie, ale już przy autorze się poddają. 
- Szostakowicz.
- A ty umiesz tańczyć walca? 
- Umiem, każdy powinien umieć. Pamiętasz jak was kiedyś uczyłam, tańczyliśmy tu w kuchni i w parku marradyjskim? Musimy do tego wrócić! Powinniście umieć tańczyć walca! Nigdy nie wiadomo, co w życiu będzie potrzebne. 
- A pamiętasz jak mnie nazywałaś Tolibowski? 
- Pamiętam...
- Bo zawsze przynosiłem ci kwiaty.
- Tak było...
Szklą mi się oczy od wspomnień symfonii, notturnów, tańców ludowych, dźwięków skrzypiec i pianina. Mam znów ochotę zaczytać się w Annie Kareninie, Nocach i dniach, mam szaloną ochotę tańczyć walca, tańczyć do rana...

ZASŁUGA to po włosku MERITO (wym. merito)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. przemiły wpis! ;)
    zatrzymachwileulotne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Walc piękny taniec
    Pełen gracji
    Kiedyś tańczylam... Aż chciałoby się do tego wrocic

    OdpowiedzUsuń