30 lat

sobota, listopada 18, 2017


Słońce, powietrze i lata pochłonęły kolory. Pamiętam jeszcze jak to zdjęcie wyglądało wtedy, kiedy zostało zrobione. To była klisza dobrej jakości. Zdjęcie było takie "prawdziwe". A teraz…  Jego twarz zrobiła się biało - żółta, oparcie kanapy rdzawe, a przecież było czerwone, tylko sweter pozostał granatowo niebieski, tak jak kiedyś. Muszę to zdjęcie schować, nim całkiem stanie się nieczytelne. 
Kolory blakną, ale pamięć się nie poddaje. Dziś mija 30 lat, słownie: trzydzieści. Inna epoka, inne czasy, inna ja, tylko smutek pozostał ten sam. Niektórzy, może nawet większość dziwią się temu mojemu rozdrapywaniu, patrzą na mnie jakby chcieli powiedzieć: "to było dawno, było minęło, nie jesteś już tamtą małą dziewczynką". Nie, nie jestem, może pewne sprawy - jak sugerują bardziej życzliwi - powinnam w sobie poukładać, może nawet mają rację i być może kiedyś to zrobię, ale dziś jest jak jest. Dziś mija dokładnie 30 lat, a ja wciąż mam w sobie ten sam smutek. Zastanawiam się wciąż co by powiedział na moją Italię… Myślę, że cieszyłby się razem ze mną. Co powiedziałby na moje pisanie, blogowanie? Czy byłby dumny, czy wręcz przeciwnie? Czy zrozumiałby to moje uporczywe, pod prąd poszukiwanie szczęścia? Chyba tak… Sam też był nonkonformistą. Jednego jestem pewna - z chłopcami na pewno znalazłby porozumienie. Oni sami nie mogą odżałować, że nie było im dane Go poznać. Och… Móc się choć jeszcze raz przytulić, porozmawiać, poradzić, poczuć jego zapach, szorstkość spracowanych dłoni… 30 lat … a dla mnie wciąż jakby to było wczoraj.

Nad Świdrem przełom lat 70 tych i 80 tych
TRZYDZIEŚCI to po włosku TRENTA

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

6 komentarze

  1. rodzice zawsze odchodzą za wcześnie, ale przechowujemy ich w pamięci.
    Moi zmarli:mama 40, a tata 20 lat temu, a oglądając stare zdjęcia
    zawsze mam łzy w oczach.
    Teresa

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie rozdrapywanie. To pamięć. Szacunek. Wspomnienia. Właśnie bez tych elementów zapomina się własną tożsamość. Ściskam ciepło. M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam to uczucie.... moj tata odszedl 2 lata temu a mama rok.... ja mieszkam na poludniu Francji i moich rodzicow mi tu najbardziej brakowalo. Teraz wiem, ze sa przy mnie i mi pomagaja.... Tak , wierze.... Pozdrawiam ze slonecznej Francji

    OdpowiedzUsuń
  4. Także moi odeszli bardzo dawno a ja , baaardzo dorosła niezmiennie tęsknię do twarzy , rąk , zapachu ..
    I czas nic tu nie zmienia.
    marta

    OdpowiedzUsuń
  5. Pan Michał ma racje oczywiscie.
    A Pani, Pani Kasiu ma pełne prawo do WSLASNEGO szcześcia jakkolwiek jest ono wypracowywane, bo myšlè, że da siè je wypracowaç. Oraz do wlasnych smutkòw.
    A pamièć o zmarłych, choć oczywiście nasiàknièta smutkiem, jest tak naprawdè radosna w swojej istocie. Przecież w ten sposòb siè z Nimi spotykamy.
    Zdjècie proszè zeskanować, w ten sposob też da siè je podrasować, uczerwienić oparcie kanapy itepe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale to juz nie bedzie TO zdjecie...
    Tez mam takie sprzed lat, wyblakly papierek, ale pamiec podsuwa tak jak bylo wtedy naprawde, Giewont w tle, usmiech na opalonej twarzy.... Latem minelo 22 lata...

    OdpowiedzUsuń