Koloryt marradyjskiego lata

środa, czerwca 22, 2016


Lato rozgościło się na dobre, lato prawdziwe, toskańskie, wyczekane marradyjskie lato ze swoim lokalnym kolorytem, jedynym i niepowtarzalnym … 
A lato marradyjskie to przede wszystkim basen. Koło niego w ciepłe dni kręci się życie młodych. Od rana do wieczora zabawy, igraszki, gry, tańce, swawole…  
Obserwując młodych ludzi, w tym rodzone dzieci, znów robi mi się sentymentalnie na duszy. Jak oni wszyscy się szybko zmieniają, z roku na rok milowy krok, dorastają, przepoczwarzają się, dorośleją … I ci moi chłopcy co to przecież nie tak dawno bawili się w brodziku, dziś pływają nawet tam, gdzie ich matka nie ma odwagi, urządzają szaleństwa, jak kiedyś nad Świdrem chłopcy, którzy pod wieczór odchodzili od sianokosów i szukali odrobiny rozrywki. 
W czasie pierwszych i drugich i trzecich wakacji i jeszcze potem, kiedy to poleżenie chwilę na leżaku było największym luksusem, marzyłam - niech oni już podrosną, kiedy będzie wreszcie tak, że oni będą się sami sobą zajmować, a ja będę tylko się smażyć na słońcu, czytać i popijać zimne prosecco? 
Jak to mówią? Uważaj o czym marzysz, bo może się spełnić! Tak właśnie jest, tak się stało… Szast prask dorośli i teraz sami pakują ręcznik, okulary i ruszają do miasta. Moja rola ograniczyła się nagle do bycia cateringiem. No i jeszcze do smażenia się, czytania i popijania prosecco...



Marradyjskie lato to też swojskie wieczory w Mulino nad rzeką. Po dwóch latach, kiedy Trappola na chwilę znalazła się w gestii naszej znajomej, w tym roku znów stery przejął Lorenzo. Wszystko tak jak dawniej, po staremu. Pizza, cioccolatino w wafelkowym naparstku, te same kelnerki, te same twarze, ten sam klimat. Dobrze, że choć niektóre rzeczy pozostają takie same. Wtorek znów jest dniem liscio. Starsze pokolenie zjeżdża się tłumnie, wywija polki, kręci mazurki, wiruje w walcach zapominając o latach noszonych na ramionach. 
To jest właśnie marradyjskie lato. Żniwa ruszyły pełną parą, może jeszcze uda mi się złote pola zatrzymać w kadrze, może jeszcze gdzieś jakiś skrawek ostał się nieskoszony. Do pełni kolorytu brakuje tylko czwartkowych mercatini, ale i te być może zaczną się w tym tygodniu.  
Marradyjskie lato, leniwe, rozgrzane, pełne słońca.
A lipy wciąż pachną...


A na koniec wtorkowa chwila - dowód, że czasem zdarzają się momenty kiedy jestem mniej antypolska niż zwykle. 


PRZEDE WSZYSTKIM to po włosku PRIMA DI TUTTO (wym. prima di tutto) albo SOPRATUTTO (wym. sopratutto)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

9 komentarze

  1. Musiałaś, nie mogłaś się powstrzymać? Basen, pizza mammmaaaa mia jak Ja Wam tak pozytywnie zazdroszczę :). A nie mów, że jesteś antypolska bo nie jesteś, znalazłaś swój kawałek świata, zaadoptowałaś tam siebie i synów i Brawo Ty !!! To bar naprzeciwko? :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie ten, musiałam jechać kilka km za Marradi dlatego właśnie ma to większą wagę:)) O niepolskości się nie wypowiadam już:) Co do reszty … bajka:) Lato!!

      Usuń
  2. Kasiu mecz to mecz, ale Twoje wlosy!!! Chyba masz je do samej...ziemii:-) Pozdrawiam Kasia praska

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jesteś antypolska, jesteś promarradyjska! Zawsze będziesz polką , tylko pokochałaś Włochy. Ja z oddalenia jestem promarradyjska!

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosecco, w sloncu, na basenie, nad woda ?chyba zartujesz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Moze to i lepiej że wyjechalaś z Polski Skoro jesteś jak sama twierdzisz antypolska Jestem dumna z tego że urodziłam się w Polsce i tego że tu mieszkam Nie każdy musi. Joanna

    OdpowiedzUsuń
  6. Blog jest pisany w jezyku polskim, chcesz wydac ksiazke rowniez w jezyku polskim w Polsce dla polskich czytelnikow, ktorzy zakupia te ksiazke z funduszy przez siebie zarobionych. Uczysz wloskiego i zaloze sie, ze sa to glownie uczniowie z Polski. Poza juz oczywistym faktem, ze urodzilas sie w Polsce i masz historie, rodzine z tamtych stron. Mozna sie nie zgadzac z wieloma rzeczami, mozna miec inne poglady, mozna byc zachwyconym i zyc w innym kraju w tym zauroczeniu. Ciagle jednak, z samego szacunku dla swoich czytelnikow, ktorzy w wiekszosci mieszkaja i zyja w Polsce nie pisalabym, ze jestem antypolska. Chyba, ze ma to byc kontrowersyjna zacheta aby czesc sie obrazila a czesc przekonywala cie, ze nie jestes. Ja nie mam zadnych negatywnych uczuc wzgledem ciebie tylko dlatego, ze uzylas to okreslenie. Mysle jednak, ze to nie jest calkiem w porzaku dla wiekszosc ludzi z Pl. Nie ja nie zyje w Pl i to bardzo dlugo i tez podoba mi sie tam gdzie jestem. Gdzie jestem teraz, bo wszystko sie moze zmienic jak tylko na to pozwolimy i pomozemy. Mieszkalam tez juz w innych krajach i lubie to, ze caly swiat jest dla czlowieka otwarty. Wszedzie tez sa ludzie dobrzy i zli, w kazdym kraju. Czerpiesz inspiracje z Wloch pieknych ale kazdy kraj ma dwa oblicza. Kazdy. Inaczej nie mielibysmy podzialu na kraje tylko bylby to jeden polac ziemi nazwany Rajem. Pisalam juz wczesniej, lubie tu wpadac i podziwiam twoja pracowitosc. Nie jestes antypolska, bo to nie ma zadnego sensu, patrz powyzej, chyba tez ze zaprzeczasz sama sobie. Watka

    OdpowiedzUsuń