Zmęczony maj

sobota, maja 21, 2016


Mugellański świat zrobił się biały od kwiatów akacji i jaśminów, łąki pokryły się fioletowymi dywanami, dzieci garściami ściągają z krzaków ostatnie poziomki. Pola właśnie teraz wystroiły się w najpiękniejszą szatę, pokryte puchatymi pędzelkami kłosów w ostatniej, przedczerwcowej zieleni. Maj zbliża się ku końcowi... Dzieci zbliżają się do zakończenia roku... Mikołaj zbliża się do pierwszej Komunii…
A ja gnam i pędzę i zatrzymać się nie mogę - tak, tak, znowu! Nosem podpieram się ze zmęczenia i wpadam w panikę, kiedy w sobotni ranek budzi mnie dojrzałe światło dnia wpadające przez niedomknięte okiennice… Zaspałam! Lekcja! 
Nie …  nie zaspałam jest sobota… Miesza mi się w głowie. 


- Mamusiu opowiesz nam bajkę?
- Jestem taka zmęczona, że znów będę pleść bez sensu farmazony w stylu "Czerwony Kapturek zjadł wilka".
- Opowiedz, opowiedz. Przynajmniej będzie śmiesznie.
- Śpiąca Królewna? Ołowiany żołnierzyk? Może Królewna Śnieżka? To chyba najłatwiejsze!
- Dobrze! Biancaneve!
…. 
Baju baju baj …
- … i urodziła się dziewczynka o ustach tak czerwonych, jak płatki śniegu…
- Mamusiu!
- Co?
- Czerwone jak płatki śniegu? - tarzają się obydwaj ze śmiechu.
- Mówiłam, że jestem zmęczona … 


W ostatnich dniach zajęta byłam opowiadaniem o naszym tour de France, ale dziś wszystko wraca na stare tory. To był tydzień obfitujący w najróżniejsze wydarzenia. Na chwilę wrócił Paw, Mikołaj zdmuchnął dziesięć świeczek, potem pojechał na kolejną wycieczkę, a dziś spotka się z pozostałymi dziećmi przedkomunijnie. Będą robić coś naprawdę niesamowitego, o czym nigdy nie słyszałam, ale o tym opowiem innym razem. 


Tomek na lekcje "scienze" prowadzi jakieś poszukiwania, pisze o robakach i innych dziwnych stworach, a że u niego wszystko robione jest z pasją, więc mam wrażenie, że za chwilę będzie w tej dziedzinie ekspertem. Sam zresztą stwierdził, że praca zoologa bardzo by my się podobała i już ma nowy, kolejny pomysł na życie.


A ja? Swoich zajęć nie będę wymieniać… Nie mam serca w sobotni ranek nikomu przynudzać. Ale marzę po cichu o jednym wolnym dniu, chciałabym choć przez jeden dzień nic nie musieć. Może czerwiec będzie mniej zajmujący, może chwilę odsapnę … choć tak naprawdę już przedwcześnie maja bardzo mi żal …

BIAŁY to znaczy BIANCO (wym. bianko)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

4 komentarze

  1. Kasiu, wiesz że śledzę twojego bloga od lat. Sama do połowy zeszłego roku mieszkałam w Toskanii.w życiu tak mi się poskładało że od końca zeszłego roku mieszkam w Szkocji.tak jak ty marzyłaś o Toskanii ja zawsze marzyłam o szkocji. I stało się. Kosztowało mnie to bardzo wiele bo tak jak ty nagle zmieniłam moje życie o 180 stopni. Wszystko legło w gruzach dosłownie i teraz odbudowuje mój świat na nowo. Czytam codziennie twojego bloga i zabieram od ciebie siłę i motywację by iść na przód bo nawet jak jest źle to później będzie dobrze. I wiesz co? Masz rację. W przeciągu 6 trudnych miesięcy ułożyło mi się praktycznie wszystko. Może nie jest jeszcze perfekcyjnie ale jest już naprawdę bardzo dobrze. A wiele naprawdę zawdzięczam tobie. Czytając ciebie uwierzyłam ze i ja mogę i że dam radę. Poprostu brałam z ciebie przykład żeby się nigdy nie poddawać, nie wątpić w marzenia i zawsze iść do przodu. Udało się Kasiu. Dzięki Tobie. Poza tym za każdym razem gdy serce ściska za Toskania mogę pocieszyć oczy i powspominać patrząc na twoje zdjęcia. Dodajesz mi siły i wiary że gdy bardzo się chce to się uda. Kocham mój nowy dom który też jest tak piękny jak Toskania, ale tęsknię za majem za makami, klasami zbóż jeszcze zielonymi, za widokami, za mocno już grzejacym słońcem. Ale wszystko to mam na wyciągnięcie ręki na twoim blogu. DZIĘKUJĘ CI KASIU za dodawanie mi sił i wiary w siebie i marzenia, dziękuję Ci za pokazywanie światu że siła woli da się pokonać każda przeciwnośc losu i że nigdy nie jest za późno na spełnienie marzeń nawet jeżeli droga do tego wcale nie jest usłana różami. Dziękuję Ci i proszę, nie przestawaj nigdy pisać bo napewno nie jestem jedyną osobą, której dodałaś siły i odwagi. Serdecznie pozdrawiam ciebie i twoich wspaniałych synów z odległej ślicznej Szkocji 😀 Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, komentarz Magdy i mnie wzruszył. Pisz, kochana, pisz, bo dajesz siłę, pokazujesz fantastyczne rzeczy i walczysz o swoje. I taka pozostań.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu, jak sie rozbijasz po poludniu Europy to i czas szybko plynie. Teraz sie naciesz chlopem i zwolnij przy okazji komunii Mikolaja. Jak to mowia, wyhamuj troche, nacieszta sie soba i bedzie gitez majonez. :-)))))) Pozdrawiam serdecznie, Kasia praska

    OdpowiedzUsuń