Dzieci, miłość, marzenia

czwartek, lutego 18, 2016



Idziemy sobie we troje via Francini i marzymy na głos.
- Jakbyśmy mieli w tym roku bardzo dużo pieniędzy to gdzie byśmy pojechali? - pyta Tomek.
- A gdzie byś chciał?
- Do Australii! Ja w ogóle chciałbym mieszkać w Australii.
- Ooo! Czyżby nowa zmiana planów?
- Widzisz, ja chciałbym mieszkać i tu i tu. Pół roku w Val d'Aosta i pół roku w Australii. Pojedziesz ze mną?
- Jak będziesz mieszkał w Australii z radością będę cię odwiedzać, ale ani myślę wyprowadzać się z Włoch.
- Szkoda.
- Mi tu dobrze kochanie, ale ty masz całe życie przed sobą i możesz mieszkać gdzie chcesz. A jeśli chodzi o podróże to gdybyśmy w tym roku mieli bardzo dużo pieniędzy, chciałabym pojechać na Sycylię. Jestem monotematyczna. A ty Mikołajku?
- Puglia! Ja chcę jechać do Puglii i w przyszłości mieszkać w Polignano a mare.
- Cudownie!
- A wiesz dlaczego? 
- Dlatego, że tam jest pięknie, bo lubisz ciepło i morze?
- Bo ty je lubisz...
- Słuuuucham?
- Chciałbym ci zrobić przyjemność.
- Oszalałeś? Chcesz mieszkać w Polignano, bo mi się tam podoba???
- Chcę żebyś była szczęśliwa - odpowiada z dziecięcą szczerością, a ja poważnieję na takie wyznanie.
- Nie zgadzam się! Ja będę szczęśliwa, kiedy ty zrealizujesz twoje marzenia! Twoje, a nie moje! Zapamiętaj, że dla mamy nie ma większej satysfakcji i radości niż widzieć dzieci, które spełniają marzenia i są szczęśliwe. Nie żyjesz dla innych tylko dla siebie.
- Ale ja będę szczęśliwy, kiedy ty będziesz szczęśliwa, naprawdę chcę ci zrobić przyjemność - powtarza uparcie.
- Jeśli chcesz mi zrobić przyjemność to bądź szczęśliwy i spełniaj marzenia. A jeśli o mnie chodzi - nie martw się - jestem szczęśliwa. Pamiętasz, co mówi nonna w naszym ulubionym filmie? "... jeśli całe życie, będziesz robił tylko to, czego oczekują od ciebie inni, nie warto żyć!"
- Wiem. Pamiętam.
- Nigdy o tym nie zapomnij! Jeśli kiedyś zamieszkasz w Polignano będę częstym gościem, jeszcze będziesz miał mnie dosyć, ale moje miejsce zawsze będzie w Mugello. Pamiętajcie, że dla rodzica największym wyzwaniem jest wychować ludzi odważnie realizujących swoje marzenia.
- A dla dzieci największe szczęście, to widzieć szczęśliwą mamę.  
Kurtyna.



***

Siedzę przed komputerem i przygotowuję artykuł Podarek słońca.  Tomek siada obok i zagląda mi przez ramię. Czyta chwilę w skupieniu, a potem pyta poważnie:
- Nie będą ci pisać przykrych komentarzy?
- Nie wiem. A dlaczego pytasz? Nie podoba ci się to co napisałam? Tak szczerze.
- Mi się podoba. Ale czy ludzie to zrozumieją? 
- Chodzi ci o to, że piszę w taki sposób o górkach, kwiatkach i słońcu? 
Kiwa głową.
- Według ciebie to śmieszne?
- Nie, nie śmieszne, ładne, ale wiesz ... niektórzy są inni.
- Mam nadzieję, że choć niektórzy podzielą mój entuzjazm, a inni będą krytykować tak czy inaczej. Tak już jest. Ludzi czasem drażni samo to, że uśmiechasz się mimo trudności i wszystko wydaje ci się pięknym. Nie martw się złymi komentarzami, ja staram się na nie zobojętnieć. 
- Ale ja nie chcę, żeby robili ci przykrości.
Kurtyna.


CORTINA to znaczy KURTYNA (wym. kortina) po sugestii jednej z Czytelniczek dopisuję : SIPARIO jako bardziej adekwatne tłumaczenie kurtyny teatralnej.

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

11 komentarze

  1. Kasiu uwielbiam Ciebie, Twoje dzieci, Wasze rozmowy, życie, to szczęście mieć takie mądre dzieciaki:)Codziennie czytam Twojego bloga, z mega wielką przyjemnością - bo tak jak Ty ja również uwielbiam wszystko co włoskie, ale nie mam tego szczęścia (póki co:))) mieszkać tam, dlatego spędzam tam każdą wolną chwilę, każde wakacje, ferie;) A cytat: "... jeśli całe życie, będziesz robił tylko to, czego oczekują od ciebie inni, nie warto żyć!" - niech będzie mottem każdego z nas. Dziękuję Ci, że jesteś:):):)

    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. No po prostu ciepło się w mym serduchu rozlało. No i jak tu nie czytać twojego bloga przy porannej kawie? Twoi chłopcy rosną na wspaniałych facetów. A co do artykułu Podarek słońca, to ja osobiście się nim zachwyciłam. Zazdroszczę Ci tych widoków i tego miejsca (ale bez zawiści). I hmmm ... NA PEWNO kiedyś odwiedzę Włochy, Toskanię. Kiedyś ... właśnie tak :)
    Pozdrawiam
    Mariola

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciepły, mądry wpis. Niby codzienny, a bardzo ważny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko ,co napisałaś Kasiu to najprawdziwsza prawda, a szczególnie ta o marzeniach.Ja już Ci kiedyś pisałam ,że życie spełniło mnóstwo moich marzeń,ale zadbałam też o to, by moj syn spełnił swoje największe podróżnicze marzenie i do dziś pamiętam matczyną satysfakcję,że mu w tym dopomogłam....
    Żyć i być sobą to takie ważne w codziennym życiu,nie pod dyktando innych,nie według oczekiwań ludzi, ale dla siebie realizować małe i większe marzenia !!!
    A zdjęcia Kasiu MAGICZNE ,jak z zaczarowanej krainy,szczególnie to pierwsze,te promienie słońca....

    Pozdrawiam z Wodzisławia Śl. lucyna S.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka z Pani madra mama. Tylu rodzicow zapomina o tej waznej zasadzie - sa po to, by pomoc dzieciom realizowac ich marzenia, a nie swoje. I by pomagac im wyrosnac na tych, ktorymi chca byc, nie na tych, ktorymi widzieliby ich rodzice.
    Pozdrawiam cieplo, Kinga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witan Kasiu, czytam cidzienne z przyjemnoscia tvoj blog. Czy dzisiejszy post - pierwsza czesc juz davno nie bila drukowana? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Drukowana? To znaczy publikowana tu? Jeśli dobrze rozumiem:) To wszystko jest pisane na żywo, scenka z podróżami- sprzed kilku dni, a artykułem - z wczoraj, ale ponieważ pewne dyskusje wracają jak bumerang, a ja mam tendencje do powtarzania się, może tak być, że już podobny tekst na blogu był.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapomnialam zapytac, jaki tytul ma ten Wasz ulubiony film? Dziekuje, Kinga

    OdpowiedzUsuń
  9. Mine vaganti, po polsku dystrybutor dal strasznie durny tytul : O miłości i makaronach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie publikuj, bo nie ma sensu, ale "kurtyna" w tym znaczeniu to po włosku "sipario".

    OdpowiedzUsuń
  11. Wychodzi na to, że podobnie mam skłonność do powtórzeń.
    Znowu napiszę to samo: każde z was osobno jak i wszyscy razem - jesteście wspaniali.
    Bellisimi!
    😀
    Asia z Oliwy

    OdpowiedzUsuń