W oczekiwaniu na pierwsze toskańskie święta

wtorek, grudnia 08, 2015



Oswoiliśmy już myśl, że to będą nasze pierwsze toskańskie święta. Zarówno dla mnie jak i dla dzieci po raz pierwszy w życiu w tak okrojonym składzie, ale też pierwsze święta w "kamienny domu"... 
Dzieci po początkowym zawodzie - bo dla nich prawdziwe święta to z babcią i z ciocią i z wujkami - chyba się pogodziły i zaczęły naprawdę cieszyć się tym, co nadchodzi. 
Postaramy się przenieść na włoski grunt jak najwięcej polskich tradycji, ale też dołączyć do starych nowo poznane tradycje toskańskie. Mam nadzieję, że uda się nam spędzić wyjątkowe święta. Pooglądamy okoliczne szopki, wyskoczymy do Florencji albo do Montecatini do wioski elfów. Nacieszymy się sobą, spacerami, smakiem bożonarodzeniowej baby. 
Zgodnie z włoskim zwyczajem - lampki przed domem i w oknach zawisły, a choinka stoi już ubrana i wydaje nam się jakaś taka ... piękniejsza niż zwykle. Naprawdę! Dziś natomiast tak jak dawniej bywało upieczemy pierniczki i tym słodkim akcentem zakończymy długi weekend. Pocieszamy się, że zostało tylko jedenaście dni szkoły i wszyscy będziemy mogli odpocząć, nawet ja. A nim święta nadejdą jeszcze tyle wzruszeń i przyjemności na nas czeka ... Kolejne mercatini, śpiewanie dzieci na placu, żywa szopka, kolacja rodzinna z klasą Mikołaja i pewnie jeszcze inne małe radości, które będą działy się spontanicznie, bez zaplanowania. 


Jestem trochę przejęta czy dam radę, czy chłopcy te święta dobrze będą wspominać, czy sprostam zadaniu, by na stole było jak najwięcej polskich, ale też włoskich przysmaków. Czy w tym całym bałaganie i natłoku spraw, uda mi się wszystko zorganizować tak, jakbym chciała... Na spokojnie! Potrzymajcie za mnie kciuki, bo teraz już muszę być nie samą Matką Polką na najwyższym biegu, ale Matką Polką i włoską mammą w jednym, która sprosta wielkiemu zadaniu!
Choć szczerze mówiąc, wiele zwyczajów Matki Polki z premedytacją porzucę. I tak na pewno nie mam zamiaru ześwirować z porządkami, myciem okien i polerowaniem wszystkiego. Nie będę też gotować 50 dań. Święta mają być dla nas. Nie chcę 24 grudnia usiąść przy stole styrana i sfrustrowana. To wiem na pewno! I Wam też w tym przedświątecznym czasie, życzę więcej luzu i więcej czasu poświęconego, na to co ważniejsze niż umyte okna. 

DLA NAS to po włosku PER NOI (wym. per noi)  

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

9 komentarze

  1. moje święta tez będą trochę inne, choć z innych raczej powodów niż twoje, ale staram się myslec pozytywnie, cieszyc, nastrajać...i na pewno nie sprzątac.... życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Przed każdymi Świętami też sobie planuję, że nie dam się zwariować. A potem jeszcze jeden makowiec, jeszcze jedna partia pierniczków, a może jeszcze wymyję żyrandol... Do każdej Wigilii siadam zmęczona, ale zadowolona, czego i Tobie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi przedświątecznymi porządkami to masz zdrowe podjście. Na pewno nie aż tyle by paść bo co to za Święta kiedy jest się tak zmęczonym. Cieszcie się sobą i tym wszystkim cudownym co Was otacza. Dasz radę, dacie radę i wierzę, że to będą Wadze cudowne święta! Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  4. witaj Kasiu. Jestem z Tobą codziennie. przeczytałam wszystko co napisałaś. Inspirujesz mnie codziennie do lepszego spokojniejszego życia. Dlatego pozwalam sobie Cię zapytać choć gryzę się od dłuższego czasu tym.
    Kasiu - nie musisz odpowiadać i publikowac mojego pytania. ale co się stało z Wami? Tobą i Pawem? myśle o Was. nic nie piszesz o Was...troche mi tego brakuje do pełnej rodziny. sama pochodze z rodziny ktora wychowywała się bez ojca i wiem jak mi córce było z tym ciężko. udanych pierniczków:-)moje już upieczone! pozdrawiam Kasia z Poznania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za miłe słowa i ponieważ to nie jest to niegrzeczny komentarz, więc publikuję.
      Życie się czasem komplikuje, nawet bardzo, ale Paw jest, nie zniknął:)

      Usuń
    2. Ufff, też o tym myślałam, ale nie miałam śmiałości zapytać, choć jestem z Wami od pierwszego dnia bloga. Przepraszam za ciekawość. Pozdrawiam Hanka.

      Usuń
  5. Kasiu napewno to beda cudowne swieta dla Was,czego zycze Wam z calego serca Pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bardzo spokojnie zaczęłam już przygotowania, własnie po to, żeby nie zwariować. Zawsze jest u mnie spora gromadka, więc jest o czym myśleć. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla nas szczegolna jest Wigilia. Dla Wlochow natomiast obiad w Natale czyli dla nas 1 dzien Swiat, pozniej w drugi u nas jeszcze swietuje sie na calego a tutaj to sie nazywa Santo Stefano i Wloszki juz nastawiaja pralki, wywieszaja pranie i sprzataja.

    OdpowiedzUsuń