Zapach szczęścia

wtorek, czerwca 16, 2015

Z Nowego Toskańskiego notesu, Biforco, czerwiec 2015

Lipy przed barem, wzdłuż głównej drogi, wzdłuż via Francini i szpaler przy szosie prowadzącej do Marradi, lipy tu i lipy tam. Aż dziwne, że Marradi to miasto kasztanów, a nie lip. A teraz te moje lipy wreszcie zakwitły i powietrze nasyciło się zapachem tak słodkim i silnym, że aż w głowie się kręci. 
Idę do Marradi i nos zadzieram wysoko, jakbym chciała go wcisnąć w korony drzew, by jeszcze mocniej poczuć, odurzyć się, upoić... 
Jestem wrażliwa na wszelkie bodźce, na zapachy, dźwięki, obrazy i smaki, zapamiętuję, rejestruję w głowie. Każdy z nich ma potem swoją historię, łańcuch myśli, który ciągnie za sobą, przywołując wspomnienia. 


Zapach lip, zapach wakacyjnego Marradi... Niby wszystko jak kiedyś, tylko ja nie jestem już na wakacjach, nie bujam się w hamaku z głową wolną od zmartwień. Jak każdy mam swoje problemy, może nawet poważniejsze niż przeciętny człowiek. Zmagam się z codziennością, z obowiązkami. Ale ... Udało mi się ocalić marzenia i znalazłam odwagę, by je zrealizować. Tak jak mężczyna czy kobieta urodzeni w obcym ciele, walczą o swoją tożsamość, tak ja mam wrażenie, że urodziłam się w nie tym miejscu i choć wymagało to wielu wyrzeczeń i poświęceń, nie umiałabym się już cofnąć do dawnego warszawskiego życia. Dobrze jest tu i teraz, to jest szczęście, tak właśnie wygląda, pachnące słodko lipowymi kwiatami.  




Nostalgicznie nastroił mnie artykuł opublikowany wczoraj na: http://www.mariuszstachowiak.pl/oderwany-innych-swiat/. Dziękuję Mariuszowi za zaproszenie do projektu i pozwolę sobie zacytować jego słowa:  
"Czy to wszystko jest możliwe? Jest trzeba tylko chcieć. Znaleźć sposób aby coś zrobić, a nie powód, aby nie działać.
Uwierzcie, że zdjęcia nie są fotomontażem, a opowiedziane historie nie są zmyślone. Uwierzcie tylko w jedno, że życie, szczególnie takie, to wysiłek, bo poznawanie świata to czasami wyrzeczenia i trud pochłaniający i wyczerpujący człowieka. To jest praca na wspomnienia. Wszystko po to, aby na starość nie żałować tego, czego się nie zrobiło. Oderwany sposób na życie to podstawa ludzi, nieuleczalnie już chorych podróżników, i filozofia ich życia.

Bo życie jest jedno, ale jeśli przeżyjesz je dobrze, to uwierz, że to jedno wystarczy!"

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

5 komentarze

  1. Pani Kasiu piękne te słowa o życiu, o marzeniach, o działaniu, dzięki. Hana

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzenia są ważne i trzeba je realizować :) Dlatego mam nadzieję, że uda mi się zwiedzić Toskanię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu, przepiękne zdjęcia na blogu Mariusza, takie pozytywnie nierealne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Kasiu, ciągle jestem pod wrażeniem Pani decyzji o pozostaniu na stałe w Toskanii, bardzo zazdroszczę, ale to jest taka pozytywna zazdrość. Ja też uważam, że marzenia są po to żeby je realizować, też kocham Włochy i za każdym razem wracając do domu czuję jakbym zostawiała tam kawałek siebie. Bywa jednak tak, że niektóre marzenia pozostają niespełnione...

    OdpowiedzUsuń
  5. Po przeczytaniu dzisiejszego wpisu (choć nie tylko tego) do głowy wpadły mi takie słowa: odwaga, siła, wiara, marzenia, wrażliwość, pewność, determinacja, świadomość, mądrość, osobowość, odwaga, szczerość, motywacja, radość ...
    A wszystkie one, w ten czy inny sposób opisują Ciebie.

    OdpowiedzUsuń