Życie uśpione w kamiennych murach

środa, kwietnia 22, 2015


Kiedyś przy tym domu spotkaliśmy starego Sycylijczyka. Zatrzymał się tu na krótki posiłek. Sprzedawał oliwę i migdały. Zamieniliśmy z nim kilka słów. Okazało się, że mężczyzna bywał tu w dawnych czasach, wspominał rodzinę, która lata temu zamieszkiwała te kamienne mury. Przywieźliśmy z tamtego spaceru butelkę przedniej, sycyliskiej oliwy. Kamienny dom przy drodze do Lutirano od tamtej pory zawsze przypomina mi obwoźnego handlarza z Sycylii. Pamiętam, że było to ciepłe, jesienne popołudnie, a łąki dookoła kipiały od kwiatów, zupełnie jakby to wciąż było lato.


Wczoraj pojechaliśmy tam specjalnie, by sfotografować bzy w rozkwicie, które otaczają domostwo. Długi szpaler swojskich krzewów, tworzy o tej porze coś na ksztalt fioletowego parawanu. Kilka gałązek zabrałam ze sobą do samochodu. Zapach bzu to jeden z najpiękniejszych wiosennych podarków...


- Zobacz jakie tu są belki na suficie!
- Mam tam wejść? - zatrzymuję się niepewnie w progu.
- Śmiało!
- A żaden kot ze środka nie wyskoczy?
- Nie wygłupiaj się!





Nie wygłupiam się, ale dziwnie mi wchodzić do czyjegoś domu, nawet jeśli jest już tylko porzuconą ruderą.
- Jej ... Tu jest nawet kamienny zlew... I to okno... Popatrz, jaka niezwykła gra świateł.
Gałęzie bluszczu wdzierają się do środka. W kominku leżą resztki zwęglonych drew, pamiątka po ogniu, kto wie jak stara...


- To musiał być piękny dom... 
Wciąż jest piękny. Dom z kamienia jak marzenie... Oby kiedyś było mi dane... Znów się łudzę.
Wczoraj na kolejnym ważnym, spotkaniu pewien marradyjczyk powiedział, że mam w oczach upór i siłę. Czy one wystarczą? Nie wiem. Oby tak było. Obym kiedyś osiadła w moich kamiennych murach, jak te tutaj - wśród bzów albo jak tamte na Monte Bello, ale o tych napiszę już jutro.

BEZ to po włosku LILLÀ (wym. lillA)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

12 komentarze

  1. Patrzę i nie wierzę jaka wiosna u Was a u nas w Borzęcinku -2 biały dach. Wczoraj posadziłem rabarbar i maliny mam nadzieję że przeżyją. Pamiętaj Kasiu marzenia są po to aby się spełniały. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, będziesz miała swój kamienny dom!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry pani Kasiu,

    Przepiękna okolica, a dom aż prosi się o nowego właściciela. I mnie się zamarzył malutki kamienny domek.

    Pozdrawiam z bardzo słonecznego Wrocławia
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  4. Śledzę wiernie bloga, bardzo go lubię czytać i od jakiegoś czasu zdałam sobie sprawę, że brakuje mi tu Marco :) Czy pojawi się jeszcze?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario:) Jest cały czas, nawet w tym poście: - "zobacz jakie belki", "nie wygłupiaj się", ecc:)

      Usuń
  5. Pani Kasiu,
    proszę pamiętać marzenia się spełniają!!! więc z serca Pani kibicuję aby spełniły się te pragnienia o DOMU.
    pozdrowienia z Krakowa Edyta

    OdpowiedzUsuń
  6. O Boziu, jak pięknie! Z całego serca życzę Pani spełnienia marzeń o własnym domu.
    Na Pani blog trafiłam kilka miesięcy temu, przy okazji planowania wakacji w Toskanii. Zaglądam codziennie, to moja ulubiona poranna lektura.
    Serdecznie pozdrawiam :)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowity! Kasiu, jestem pewna, że będziesz miała swój Kamienny Dom. Jestem pewna, że on już gdzieś tam jest i tylko czeka na Ciebie kiedy go znajdziesz w najbardziej odpowiednim momencie dla Was wszystkich. Ja w takie rzeczy wierzę.
    W to, że wszystko ma swój najlepszy czas, chociaż czasami nam się wydaje zupełnie coś innego :-) Tak samo jak Ty będziesz mieć swój Kamienny Dom, tak i ja znajdę swoje miejsce w Górach już na zawsze, a nie tylko "na chwilę" w wakacje :-)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Kasiu - kiedy dzisiaj rano przeczytałem Twój wpis dreszcze przeszły mnie po plecach i miałem przez większość dnia postanowienie aby nie pisać komentarza. Przeczuwałem, że pojawi się mnóstwo komentarzy, w których Czytelnicy życzyć Ci będą tego Domu z kamienia. Ja już Ci Go nie życzę, bo po co życzyć komuś czegoś co już od dawna ma. Przecież ten Wasz Dom z kamienia już jest i żyje - przecież każdego dnia do niego zaglądasz - codziennie zapraszasz nas do niego - pielisz ogródek, który jest wokół niego - trzymasz w nim swoje białe sukienki i słychać w nim Wasze głosy.
    A to, ze jest na kartach Twoich zeszytów, niezliczonych karteluszkach, kadrach Twoich zdjęć - jakie to ma znaczenie? Ważne, że jest i że Wy tam jesteście.
    Pozdrawiam
    Nicko

    OdpowiedzUsuń
  9. No ładnie! A i wieczorem zdjęcia byłyby piękne. Już widzę tę nutkę grozy :)
    Ten obwoźny handlarz z Sycylii - to ten z naprzeciwka? Jakoś tak mam przed oczami wakacyjny obrazek :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam, dawno nie komentowałam co nie oznacza, że nie czytałam... Jeśli miała Pani tyle uporu, żeby przenieść się do Toskanii, to nie widzę powodu, dla którego nie wystarczy go Pani do objęcia w posiadanie, wyremontowania i kochania jakiegoś starego, kamiennego domu. Domu z duszą rzecz jasna:) Pozdrawiam, ID

    OdpowiedzUsuń