Mroźny początek

piątek, stycznia 02, 2015


Taki mróz tutaj to ewenement. W noc sylwestrową temperatura poleciała na łeb, na szyję, jakbyśmy byli nie w Toskanii, a na skutej lodem Syberii. Na szczęście ranek Nowego Roku poraził lazurem nieba, słońce oślepiło, termometr drgnął w górę, a zatem nie mogło się obejść bez spaceru, tym bardziej, że chłopcy na śnieg czekali jak na zbawienie. Co też oni wyczyniali! Gdyby ktoś z boku popatrzył na ich szaleństwa, w życiu nie powiedziałby, że te dzieci pochodzą z kraju, w którym śnieg zimą jest czymś tak normalnym, jak piasek na Saharze. Już nawet nie pamiętam, czy ja też jako mała dziewczynka, tak się na białe szaleństwa nie mogłam doczekać. Od tak dawna nie znoszę zimy i śniegu, że zdaje się bym z tą niechęcią we krwi już się urodziła. 


Pocieszam się myślą, że mróz mrozem, ale jednak jestem w Toskanii i przy dobrych wiatrach drzewa za dwa miesiące zaczną kwietnie się stroić! Może nawet za kilka dni znów scirocco dmuchnie przyjemnie w twarz i mięśnie choć trochę się rozluźnią!
- Nie przejmuj się mamusiu - Tomek dodaje mi otuchy, ugniatając w ręku kolejną zbitkę zmrożonego śniegu, by cisnąć ją w zamarzniętą rzekę. - Jeśli jest prawdziwa zima, to zobaczysz jak upalne będzie lato!
- Oby! Oby! Obyś miał rację.
Skoro Tomek tak mówi - nasz rodzinny prorok - którego nawet najbardziej absurdalne przepowiednie nie raz się sprawdziły, przyjmę więc jako pewnik jego prognozy i już dziś zacznę marzyć o palącym słońcu Toskanii. 
CONGELATO - to znaczy ZAMARZNIĘTY (wym. kondżelato)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

11 komentarze

  1. Pierwszy raz komentuję,chociaż od pewnego czasu czytam ten blog z przyjemnością- con piacere{?}.Pamiętam z młodości,gdy przez rok bawiłem się w studenta we Firence to wynajmowaliśmy z kolegami fattorię w górach kilkanaście kilometrów od miasta.Był to chyba rok 1985-86 i była taka zima,że przez tydzień,albo więcej byłem odcięty od świata,sam, bo kolegów zima zaskoczyła we Florencji,a drogę zasypało...Na szczęście pod domem była piwniczka pełna chianti i to pozwoliło mi przetwać...Pozdrawiam ciepło i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!Ciao! Umberto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wino w piwniczce to podstawa:) Jak widać ratuje z każdej opresji:) Piękne wspomnienia! Witam w Kamiennym Domu:)

      Usuń
  2. Mróz , mam nadzieję jednak że to tylko odrobina poniżej zera. U nas dziś przywiało odwilż i jak zamknę oczy to mogę sobie wyobrazić ,że jestem w ciepłych krajach. Krajobraz jednak nie ten. Tęsknię jak diabli :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy odrobina! Nawet się nie przyznam ile stopni pokazał termometr w sylwestrową noc:)) Wstyd i hańba!:)
      Ale dziś się wszystko topi i spod białości znów wieczna zieleń przebiła, a słońce takie, że bez okularów ani rusz:)

      Usuń
  3. Oj, oj zdecydowanie zieleń Toskanii wolę, słońce ciepełkiem tchnące i niekoniecznie mroźne widoki.
    Pozdrawiam mocno z deszczowego już południa PL.
    Asia op.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asieńko ja też:) i za wiosną tęsknię! Ale by nikt mi nie zarzucił idealizowania i przesładzania, pokazuję jak Toskania potrafi zaskoczyć:)

      Usuń
  4. Pięknie :-) U nas jak deszcz zaczął padać w noc sylwestrową, tak pada do dziś z małymi przerwami.
    Też już chcę wiosnę... Ja za zimą nie przepadałam nawet jako dziecko. Lubiłam ją owszem w Święta, zwłaszcza jak padał śnieg i można było się wybrać do lasu, na sanki, ale później od razu marzyłam o ciepełku i tak mi zostało ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. O to tak jak ja:) I im goręcej tym ja się lepiej czuję. Kiedy inni szukają cienia i sapią i się pocą ja żyć zaczynam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mam dokładnie tak samo ;-) A zimowe miesiące najchętniej bym przespała ;-) Chociaż... zdecydowanie wolałabym by u nas zima trwała najwyżej miesiąc w okresie Świąt i tak by dzieci się mogły nacieszyć a zaraz po niej słońce, kolory, zapachy, śpiew ptaków... ach... oby jak najszybciej :-)

      Usuń
  6. co za widoki jak pięknie zimowo.... a u nas w polce szaro buro i ponuro deszcz wilgoć nic ciekawego żadna ani to zima ani jesień... brrr...

    OdpowiedzUsuń
  7. i tak jest u Ciebie bardziej malowniczo niż w Polsce - deszcz, szaro buro i ponuro....
    pozdrawiam serdecznie!
    mycaffetime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń