Rocznicowo, sentymentalnie, z niespodzianką.

wtorek, października 28, 2014




Za chwilę minie rok, od kiedy zamieszkaliśmy w Biforco. Rok piękny i trudny. Trudny, bo nie jest łatwo stawać na nogi zaczynając wszystko od zera. Piękny, bo zdaje się mieć teraz inną wartość, życie zwolniło, nabrało kolorów i nowego smaku. Dzieci rozwinęły skrzydła. Nigdy w czasie tego roku, nawet przez ułamek sekundy nie żałowałam decyzji. Wielokrotnie już pisałam, że w najcięższych chwilach świadomość tego, że jestem tu była dla mnie prawdziwym pocieszeniem.





Rok temu zaczynaliśmy bez światła i gazu w części domu. Piliśmy prosecco z plastikowych kubeczków, bo nagle dotarło do nas, że nie ma szklanek, jedliśmy tramezzini, bo to danie nie wymagało obróbki termicznej. Brakowało tysiąca rzeczy. 
Światło cudownym zrządzeniem losu włączyli, w momencie gdy siadailiśmy do pierwszej kolacji. Z gazem, jak pewnie pamiętacie trwało to TROCHĘ dłużej.





Przez ten rok dom "nasiąkł" już nami, oswoiłam go, nauczyłam się każdego zakątka. Umiem poruszać się w ciemności, wiem gdzie schodek, gdzie próg, gdzie włącznik światła. Spiżarnia zapełniła się moimi przetworami, na półkach stanęły ulubione książki. Wciąż jest wiele do zrobienia, ale na wszystko przyjdzie czas. "To piękny dom" - tak mówią miejscowi. Ja sama też tak myślę. Jest w nim coś dobrego, coś co poczułam, jak tylko Stefania otworzyła przede mną drzwi. 

Dla wielu moich rodaków jest rozpadającą się ruderą. Pamiętam doskonale ironiczne komentarze internautów. Ale przecież, sama wielokrotnie mówiłam, że na kamienny dom wciąż czekam. Teraz jest ten, stary, co i rusz coś nawala, okna są nieszczelne, farba tu i tam odpada, ale mimo wszystko to dom wyjątkowy, jest w nim ciepło i przyjaźń, emocje i zapach toskańskich dań, jest moim azylem, choć tak naprawdę przecież nie jest mój. 

Z każdym dniem warszawskie życie zdaje się być coraz odleglejszym wspomnieniem. Mam nadzieję, że kiedyś po okresie biforcowym, przyjdzie w końcu czas na prawdziwy kamienny dom. Nie umiem nie marzyć. Niech będzie to góra kamieni, niech będzie to rudera. Chęci, siły i cierpliwości mi nie brakuje. Mam nadzieję, że kiedyś będzie, mój, mój własny ...



Zrobiło się chłodno. Nadszedł czas żeby uruchomić ogrzewanie. I tu ... niespodzianka! Piec zrobił nam psikusa. Bezczelnie odmówił współpracy! Czekamy na fachowca i rozgrzewamy się tymczasem przy kominku. Już się nawet nie przejmuję takimi DROBIAZGAMI, bo i po co? Lepiej się roześmiać i przygotować na rozgrzewkę garneczek vin brule'.

METTERE IN MOTO - to znaczy URUCHOMIĆ (wym. mettere in moto)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

20 komentarze

  1. Świetnie zdjęcia Kasiu !!
    Najlepsze życzenia !!
    Buona giornata !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj nauczycielko, kompanie rozmów wszelakich, miłośniczko białych sukienek (które śpią teraz w nieprzebranych czeluściach toskańskiego spełnienia) - życzę kolejnych owocnych lat. Mam nadzieję, że wszystkie zamknięte dotąd drzwi zaczniesz powoli otwierać bo klucze masz już w ręku - teraz troszkę więcej odwagi i ustąpią z trzaskiem ale ustąpią.

    Pozdrawiam Nicko Zaffon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj uczniu, kompanie rozmów wszelakich, rozbawiaczu i pocieszycielu, dziękuję za każde jedno słowo! Odwagi ... uczę się:)

      Usuń
  3. Odkąd kiedyś tu zajrzałam i ryzykując wywaleniem z roboty zaczęłam zachłannie czytać to już zaglądam regularnie. Ale komentuję pierwszy raz :) Podoba mi się Twoja konsekwencja w spełnianiu marzeń i bardzo pozytywne podejście do życia. Ja sama nie mam tyle odwagi mimo, że powtarzam, że jak wygram w totka to kupię sobie dom w Toskanii otoczony cyprysikami i koniecznie ze starą powykręcaną oliwką na dziedzińcu. Podziwiam w Tobie to, że nie czekałaś aż wygrasz w totka a ja gram bardzo rzadko :)))))
    Ironiczne komentarze będą zawsze. Zawsze się znajdzie ktoś kto skomentuje z pogardą Twoje domostwo słowami: phi, takie coś ... Pewnie sam nie zauważa, że mieszka w ciasnej klitce z widokiem na ruchliwą ulicę i z brudną, nieładnie pachnącą klatką schodową. Nie ma się co przejmować hejterami - pewnie niektórzy z chęcią zamieniliby odrapany z farby blok na Twój dom :) I te widoki ... mmmm

    OdpowiedzUsuń
  4. a propos pieca. Ten dystans, spokój, opanowanie - to własnie w Tobie lubię Kasiu. Będziesz dłużej żyła, bo nie przejmujesz się drobiazgami:))
    Ściskam muzien

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Kasiu,

    Najtrudniej z przeprowadzkom do Włoch już za wam. Życzę wam mnóstwo słonecznych dni i uśmiechów na twarzy w przyszłości!
    Pozdrawiam,
    M

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Kasiu codziennie czytam Twoj blog i kazdego ranka zagladam na nowy wpis z pieknymi zdjeciami i podziwiam Cie za Twoja pogode ducha i za to ze sie nie poddajesz a poczatki zawsze sa trudne wiem cos o tym akurat minelo 9 lat jak mieszkam za granica Polski i poczatki byly bardzo trudne ale sie nie poddawalismy i juz jest ok chociaz tez sie zdazaja niepowodzenia ale jestem z natury optymistka i wiem ze wszystko bedzie ok i Tego Tobie Zycze z calego serca a zlosliwosciami sie nie przejmuj bo ludzie tacy sa i beda .Pozdrawiam serdecznie z cieplej ale deszczowej Irlandii Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicjo - deszczowa i wietrzna jest Irlandia, to prawda, ale ile w niej uroku???? Ludzie tez zdecydowanie bardziej życzliwi niż w Polsce, bardziej uśmiechnięci, wyluzowani. I dla dzieci to też lepszy świat.
      Ja nie żałuję swojej decyzji o wyjeździe z Polski (tez już ponad 8 lat temu) i nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci miały dorastac gdzie indziej. Brakuje mi tylko takich codziennych (no może co tygodniowych) kontaktów moich dzieci z babcią i dziadkiem - jakie ja miałam. Ale.... coś za coś.. Pozdrawiam.
      Kasia z Irl.

      Usuń
  7. Pięknie napisane! Łezka się w oku kręci! Życzę Ci Kasiu już po raz kolejny wpisowo, a tysięczny w myślach tego o czym piszesz i marzysz. On gdzieś tam jest i czeka na Wasze ciepło rodzinne, ogień w kominku i śmiech przyjaciół. Mam też nadzieję, że znajdzie się miejsce na obiecane Agriturismo:)
    PS. Zdjęcia cudne. Ja bym ten kamienny nr 2 przytuliła:)
    Pozdrawiam, Aneta z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka piękna rudera! Kocham takie <3
    Dla części moich znajomych mój mały domek to też zabałaganiona rudera... Dla mnie ostoja spokoju. I uwielbiam takie stare, klimatyczne domy, z odpadającym tym czy owym ;)
    Wszystkiego dobrego w poszukiwaniu Kamiennego Domu!

    OdpowiedzUsuń
  9. rudera??? gdzie?? ja bym się mogła wprowadzić od zaraz, nasze kotki byłyby zachwycone ;)))) i ja też ;)). domu nie tworzą pięknie odmalowane ściany i urządzone wnętrza tylko ludzie i ich dobra energia. Jeśli dom ma duszę, to reszta jest sprawą drugorzędną. Trzymam kciuki za dalsze spełnianie marzeń :))
    z irlandzkimi pozdrowieniami, Ola

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm, cóż dodawać skoro już tyle dobrych słów padło. Jest siła w tych wszystkich Waszych poczynaniach, jest wola, jest wspólnota i to co wokół przepiękne.
    Pozdrawiam bardzo, bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
  11. Brawo:) Grunt to duża dawka optymizmu i ciepły (emocjami nie temperaturą) dom!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasieńko, to już rok? Jak ten czas pędzi ;-) Ty wiesz, że życzę Wam, jak my tu wszyscy, wszystkiego co najlepsze. Czasami brak mi słów by napisać te wszystkie życzenia dla Ciebie i Twojej rodziny przez co powstaje taki banał, ale szczery. Niech się spełnią wszystkie Wasze marzenia, pragnienia, sny... Ja wiem już od dawna, że kamienny dom jest gdzieś blisko i tylko czeka na najbardziej odpowiedni moment byś go odnalazła. Teraz Waszej miłości, rodziny potrzebował TEN w którym zamieszkaliście. Potrzebował Was by na nowo odżyć i tak się stało. Jest w nim tyle miłości i ciepła, że nie chce się od Was wychodzić i zaraz jak tylko to się zrobi pragnie się wrócić jak najszybciej. A niewiele takich domów niestety jest... Wasz jest wyjątkowy, tak samo jak Wyjątkowi jesteście Wy :-) Trzymajcie się cieplutko, bądźcie zdrowi, bezpieczni a reszta się ułoży :-)
    Gdybym mogła jakoś pomóc, zawsze jestem, daj tylko znać :-)
    Ściskam Was mocno :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochani! Wszystkim razem i każdemu z osobna jeszcze raz dziekuję za wszystkie życzenia i dobre słowa. Jesteście niesamowici.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem dlaczego nie ukazał się mój komentarz. W każdym bądź razie dołączam się do wszystkich wypowiedzianych powyżej życzeń:)
    Pozdrawiam Muzien

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję i przepraszam za opóźninie z publikacją komentarzy! Coś się zablokowało w mojej poczcie i dopiero dziś dostałam powiadomienie o oczekujących komentarzach!! Jesteście niesamowici!!!! Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mój komentarz też się nie pojawił. Może był za długi.. Postaram się w przyszłości streszczać. A dodałam, że dom jest piękny bo piękni i odważni ludzie w nim mieszkają. Dom ma swoja historię i teraz Wy ją dopisujecie. I to jest cudna opowieść.. Kiedyś, i tego Pani szczerze życzę, będzie opowieść o Waszym kamiennym domu.
    Pozdrawiam
    Asia G

    OdpowiedzUsuń