Ranne ptaszki

wtorek, października 14, 2014



Przelecą czy nie przelecą? Pewności żadnej! Tak czy inaczej, bardzo wczesnym rankiem, nim wstanie słońce tutejsi mężczyźni wsiadają do swoich terenówek i pędzą do szałasów, skąd polują na ptactwo. Siedzą w tych swoich małych "capanni" i w ambonach na szczytach wzgórz, skąd wpatrują się w niebo, w horyzont, skupieni, ze strzelbą gotową do wystrzału, bo wiadomo - jak będą lecieć, to chwila moment, pach, pach i po wszystkim. Nie można tego przegapić! Ja już na sam widok broni reaguję alergicznie, ale tutaj polowanie jest integralną częścią życia. Namawiają mnie  znajomi - "No chodź! Wpadnij kiedyś rano, zobaczysz jak jest wesoło!" 



 "No rzeczywiście" - odpowiadam - "już pędzę w sobotę o 5.00 rano, żeby sterczeć na ambonie i wypatrywać gołębi!" Choć przyznać trzeba, że dla takich widoków to i pewnie warto, tylko niekoniecznie w sobotę, kiedy ja cały tydzień zrywam się z łóżka równo z kurami! Tym razem nie daję się namówić, ale Paw ... Jego nie trzeba przekonywać. Wstaje, kiedy za oknem jeszcze całkiem ciemno, ubiera się na cebulę, choć ranki wciąż ciepłe i gna na Cavallarę. Wspinają się we trzech albo czterech na ambonę, umiejscowioną w koronach drzew, mocują gołąbki i czekają. 



Z tego co Paw opowiada, to więcej w tym wszystkim śmiechu i zabawy niż samego polowania, bo po dwóch takich porankach jak na razie tylko jeden gołąbek pożegnał się z życiem. 

Przez to całe ptasie zamieszanie, jak pewnie pamiętacie, niedzielny post ukazał się ze sporym poślizgiem, ale w zamian mam dla Was te oto zdjęcia z tamtego poranka. 
Autor zdjęć: Paw, miejsce akcji: Cavallara, bohaterowie: Paw, Bruno, Renzo i gołębie.  





słówko na dziś to COLOMBACCIO czyli GOŁĄB (dokładnie chyba GRZYWACZ, wym. kolombaćcio) 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

12 komentarze

  1. Hm, cóż, to nie jest rozrywka moich marzeń, raczej mojej awersji. Nie lubię polowań, nie rozumiem polujących a tym bardziej żal zwierzyny. Pozdrawiam w polskim Święcie Edukacji.
    Asia op.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miałam dodać życzenia:) Sama takowe otrzymałam dziś z samego rana i buzia mi się śmiała. Asieńko wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Nauczyciela, Tobie i wszystkim Nauczycielom zaglądającym do Domu z kamienia!

      Usuń
  2. Barbarzyńcy i tyle.Durne zabawy !- emerytka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama kiedyś myślalam, że polowanie to glupia zabawa, ale już teraz wiem jak to wygląda. Polowanie jeśli przestrzegane jest prawo i jasno określone zasady ma sens. Chociażby kontrola populacji. Myślę, że rolnicy, kiedy rozrasta się na przykład populacja dzików, nie będą przeciwko polowaniom, Trzeba najpierw zobaczyć jak to wygląda i zrozumieć, poznać zasady, a wtedy dopiero się wypowiadać. Określenie, że coś jest durne, nie znając szczegółów to trochę ignorancja. Ja sama wielbicielem polowan nie jestem, bo tak jak wspominam w artykule od broni wolę trzymać się z daleka, ale krytykować nie zamierzam, bo wiem jak się to tu odbywa. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Wcale nie uważam polowań za durne. Od tysięcy lat ludzie polowali ponieważ musieli coś jeść ubrać sie etc. Niech Pani zapyta rolnika, któremu dzika zwierzyna niszczy uprawy czy jest temu przeciwny. Dzika zwierzyna nie jest w zagrodzie, wchodzi na pole kukurydzy czy innych upraw i je niszczy. Wtedy rolnik jest poszkodowany i konsument, który zapłaci więcej, ponieważ towaru będzie mniej. To są realia. Ponadto nie jest tak, że myśliwy wchodzi i strzela do wszystkiego co się rusza w lesie. Są zasady, przepisy, selekcje, normy itd. Jeśli ktoś ich nie przestrzega płaci potężne kary lub idzie do więzienia. Polowania odbywają się w określonym czasie, który jest bardzo krótki. Dla mnie bardziej barbarzynskie jest rażenie prądem świń czy krów po to tylko aby mogła Pani zjeść co jakiś czas mięso kupione w sklepie. Nie wspomnę o warunkach hodowlanych tych zwierząt.
    Każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii, jednak najpierw radzę zapoznać się dogłębnie z tematem a nie określać innych barbarzyńcami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Napiszę o jeszcze jednym bardzo dużym problemie we Włoszech : wilki. Jak wiadomo wilki są pod ochroną, ponieważ wlasciciele hodowli tepili je bez ograniczeń i gatunkowi groziło wymarcie. Od czasu objęcia bezwzględną ochroną populacja wilków we Włoszech bardzo się rozrosła. Aktualnie jest sporo protestów właścicieli hodowli, którzy domagają się zgody odstrzału części populacji wilków przez myśliwych. Ale problem jest jeszcze jeden i to dużo większy. Dzika zwierzyna z gór też ucieka przed wilkam. W naszej okolicy poglowie dzikiej zwierzyny zmniejszyło się o ponad połowę i uciekło na dół do Emilii Romani gdzie jest zagłębie upraw rolnych Włoch. Czują się tam świetnie ponieważ jedzenia mają pod dostatkiem a żadna dzika zwierzyna ich nie atakuje. Rolnicy zażądali interwencji władz i zwiększenia limitów odstrzału. Myśliwi stwierdzili, że nie są w stanie zrealizować tych norm nawet jakby mogli polować przez cały rok, ponieważ są za wysokie i zaproponowali inne rozwiązanie. Trzeba wyłapać zwierzynę i po odstrzale wilków przenieść ją z powrotem na tereny górzyste. Zajmie to sporo czasu ale innego wyjscia nie ma.
    Jak widać myśliwi mają zdrowy rozsądek. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ tu się dyskusja wywiązała, konstruktywna myślę bardzo. Dziki krążą koło mojego domu, siedzą w paskudnej kukurydzy, którą pędzą rolnicy nawozami, zresztą jest modyfikowana, Dzik jak wejdzie w kukurydzę na wiosnę, to wychodzi późną jesienią ale to już nie jest jeden miot jak było dotychczas a dwa co najmniej, bo tak się żyje dzikom w sztucznym środowisku, to co później się dzieje jest już niebezpieczne i dlatego zwiększa się u nas odstrzał dzików. Ma to wszystko swój sens, to już nie są polowania na życzenie pierwszych sekretarzy partii (tak kiedyś było). Sam nie wzięła bym w czymś takim udziału ale nie oceniam krytycznie, nie mam wiedzy na ten temat wystarczającej. Myślę, że jest w tym jakiś sens.
    Pozdrawiam Asia op.
    P.S. Ale wstawać po ciemku i pędzić, to już tym bardziej nie. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje opowieści niczym nie przypominają moich wspomnień z życia we Włoszech - nie miałam okazji poznać tego kraju od strony wsi neistety....

    OdpowiedzUsuń
  7. A propo komentarza, dzisiaj na FB, przez przypadek znalazłem link którym się dzielę : http://podaj.to/post/408,1,nikt-nie-bi-brawo-tej-pani-bo-widzowie-byli-zbyt-zdegustowani-by-klaska.html
    Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam jakiś czas temu! Taki to świat!
    Pozdrawiam!
    Asia op.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moją ocenę osób strzelających do przelatujących ptaków jako barbarzyńców podtrzymuję. Ustosunkowałam się tylko do tego wpisu,a zebrałam gromy,że ho..ho..
    Może argumenty przytoczone w linku pozwolą choć na moment zastanowić się, czy nie miałam racji - emerytka
    http://plamkamazurka.blox.pl/2014/10/Morze-ptasiej-tragedii.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie tu gromów nikt nie rzuca:) Ja tylko opisuję życie tutaj, nawet te rozrywki i aspekty, które nie są mi bliskie, by pokazać obraz miejsca w jakim żyję. Sama polowań nie lubię, nie jest to kompletnie moja "bajka", ale wiem jak to wygląda od środka, dlatego też nie nazwalabym myśliwych barbarzyńcami. Miłego wieczoru!

      Usuń