Grzybobraniowe warunki ekstremalne

niedziela, lipca 13, 2014

 

- Aha! - mówi Paw - to ja już wiem po co im te plecaki na grzyby! - i sapiąc ciężko, dalej wspina się stromym zboczem, łapiąc za konary i gałęzie. Ja robię podobnie, choć mi jest jeszcze trudniej, bo nawet butów odpowiednich nie mam. Tu potrzebne są takie, jak do prawdziwej alpejskiej wyprawy, nie jakieś tam zwykłe tenisóweczki. Co chwila zerkam do tyłu czy dzieci nadążają.
- Mamusiu - odzywa się Tomek - a ty wiesz, że potem będziemy musieli zejść?
- O nie, nie! Dojdziemy do szczytu i przejdziemy na drugą stronę, tam jest normalna droga, ta którą zawsze chodzimy. 

 

Jestem gotowa na wszelkie poświęcenia, mogę przedzierać się między kującymi chaszczami i walczyć z grawitacją, mogę kaleczyć sobie dłonie i kolana, ale nie spocznę, póki pierwszego toskańskiego prawdziwka nie znajdę. Zdjęcia znajomych na fejsbuku tylko zaostrzyły mój apetyt. 


Tych "niedobrych" jest mnóstwo, choć mam wrażenie, że w Polsce nie były wcale "niejadalne". Sprzeczamy się - czy brać czy nie. 
- Jak chcesz to bierz - mówię. - Ale ani ja, ani dzieci jeść ich nie będziemy. 
Paw bierze grzyby, pod światło ogląda i kilka pakuje do torby, żeby w domu przestudiować - co to jest i jak się nazywa.



Wracamy do domu z kilkoma kurkami, ale nie poddaję się, za kilka dni ruszymy znowu. Czekam na moment, kiedy będę mogła opublikować na blogu zdjęcia moich pierwszych prawdziwych zbiorów. 

IL BOSCO to znaczy LAS

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

5 komentarze

  1. U nas sezon jagodowy własnie zbliża sie ku końcowi, grzybów jeszcze nie spotkałam, choć już widziałam zdjęcia pierwszych prawdziwków z Bieszczad. W Bieszczadach byłam już w tym roku ale na własne oczy grzybów nie widziałam, przyznam, że specjalnie się nie starałam zobaczyć, bowiem celem było zdobycie Tarnicy. Pogodowo mamy podobnie jak u Was upałów brak, jesli już to parę dni i tyle.
    Pozdrawiam.
    Asia op.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma to jak leśne powietrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no żesz mać nie mogły te grzyby tydzień temu wyleźć mam nadzieję że sezon potrwa do października :). Dosyć nieszczere bo okraszona zazdrością ale jednak gratulacje no i pozdrówka dla Pawła chłopaków i "teściowej"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha:)) Czyli teraz motywacja jeszcze większa! Czekamy na Was!! Jeśli lato przyszło późno jest szansa, że w październiku będzie cudne grzybobranie:))

      Usuń