Stary kasztan - eksplozja smaków

wtorek, kwietnia 16, 2013

zabajone z czekoladą
Moja tęsknota jest jak sinusoida, czasem udaje mi się ją okiełznać, trzymać pod butem, zająć myśli pisaniem, lekturą, czymkolwiek. A potem nagle odbija się ze zdwojoną siłą, wymyka się spod kontroli i znów robię się smutna, znów się poddaję, znów pesymizm próbuje dorwać się do władzy. Kiedy moje myśli błądzą daleko stąd, to tak naprawdę skupiają się na drobiazgach, to nie za spektakularnymi miejscami czy wymyślnymi podróżami tęsknię najbardziej, a za zwykłymi chwilami, na pozór nic nieznaczącymi, za pewnymi widokami, za ludźmi, za brzmieniem włoskiego języka, za prostą, aromatyczną kuchnią... Właśnie ...kuchnia ... 



Nim popadnę w egzaltację z rozpisywaniem się o moich tęsknotach, może lepiej porozmawiajmy o jedzeniu...



 Dziś napiszę więc o jednej z naszych ukochanych restauracji. Il Castagno Vecchio - to lokal umiejscowiony w starym, kamiennym domu, przy wąskiej, krętej drodze, która tak naprawdę prowadzi do nikąd. W Polsce tylko samobójca otwierałby restaurację w takim miejscu, ale jak już kiedyś wspominałam, Włochy pod tym względem rządzą się swoimi prawami. Jak sama nazwa wskazuje (stary kasztan), wiele dań w menu opiera się na głównym smakołyku z tego regionu. Ponadto możemy tu zachwycać się potrawami z aromatem trufli, domową pastą, mięsem tak dobrym, że śni nam się po nocach gdy jesteśmy w Warszawie. 

Matteo

U Matteo, bo tak nazywa się właściciel, wina są wyborne, ale jeśli ktoś ceni sobie prostotę, z pewnością będzie ukontentowany karafką domowego trunku. Desery przyprawiają o zawrót głowy, genialne zabajone, budyń kasztanowy, czy ciasto na bazie ricotty to prawdziwe dzieła sztuki. 

Il Castagno Vecchio
Kiedy jedziemy na kolację do Castagno Vecchio już w drodze przekrzykujemy się co kto zamawia (właściwie zawsze to robimy, kiedy jedziemy coś zjeść;) Paweł jest monotematyczny - filetto al castagno vecchio - to kawałek najdelikatniejszej wołowiny, w truflowym sosie, z upieczonym położonym obok prawdziwkiem. Kiedy to danie wjeżdża na stół, w każdym z nas budzi się drapieżnik:) Równie znakomity jest filetto al pepe verde (czyli polędwica w sosie z zielonego pieprzu) albo zwykła tagliata podana z rukolą i małymi pomidorkami lub z radicchio. 

Teraz moja kolej!
Filetto pod pierzynką z sosu truflowego
tagliata
znów trufle i filetto
Podzielmy się!
pierożki, które warte są grzechu!
Tylko spróbuję!
Uwielbiam pastę! W Il Castagno można zjeść legendarne już capelletti al tartufo (czyli pierożki przypominające kształtem nasze uszka, z truflami), godne polecenia są też tagliatelle z prawdziwkami i właściwie wszystko, co w karcie znajdziecie powinnam tu wymienić, bo wszystko jest po prostu doskonałe. Od roku można zjeść tu też pizzę, ale ponieważ do Castagno jeździmy na inne smakołyki, tą zamówiliśmy tylko raz, aby mieć rozeznanie.

Ocena eksperta:)
Pizza bianca
Wspomnieć muszę o jeszcze jednym daniu - coś co jemy zawsze na przystawkę, ale po daniach głównych. Wiem, to brzmi absurdalnie, ale ponieważ zwykle tą przystawką zapychaliśmy się po uszy, dlatego teraz zamawiamy tylko symboliczną ilość i delektujemy się nią już po kolacji. To smażone piadiny, zwane czasem gnocco fritto, jest to ciasto podobne do tego jak na pizzę, usmażone w głębokim tłuszczu. Powstają z tego apetyczne poduszeczki, które można wypełnić swojską wędliną, mortadellą lub prosciutto, a najlepiej świeżym serkiem squacquerone! 

prostota!

Che goduria!! To po włosku - Co za rozkosz!!

Wybaczcie powtarzające się zdjęcia, ale niektórych, choć wcześniej publikowane nie mogło dziś zabraknąć.
    

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Dzisiejszy post to tortury dla mnie:). Twój P.

    OdpowiedzUsuń
  2. no a ja kolacji nie jadłam ide sobie zrobic zgłodniałam od tego czytania

    OdpowiedzUsuń